Marcus Bohme: Szkoda, że tak mało ludzi przychodzi do Spodka
Mecze drugiej i trzeciej fazy mistrzostw świata w katowickim Spodku nie cieszą się zbyt dużą popularnością wśród kibiców.
- To zabawne, że nie będąc gospodarzem, spędzamy całe mistrzostwa w jednej hali. Przecież nawet Polacy grali już w dwóch różnych miastach. Może nie czujemy się w Katowicach jak w domu, bo na nasze mecze nie przychodzi aż tak wielu kibiców, ale czujemy ten komfort gry w jednym obiekcie - przyznał po meczu z Iranem, niemiecki środkowy Marcus Bohme. - Wiem, że z reguły w tym samym czasie gra Polska i ludzie wolą oglądać mecze swojej reprezentacji, to przecież naturalne, ale mimo wszystko czasem brakuje nam większej frekwencji - dodał.
Zwycięstwo Niemiec nad Persami obserwowało w Spodku zaledwie 1845 widzów. Nasi zachodni sąsiedzi w niecałe osiemdziesiąt minuty uporali się z podopiecznymi Slobodana Kovaca. - Porównując początek meczu z Francją, do tego środowego z Iranem to zagraliśmy o wiele lepiej. Udało nam się uwolnić nasze umysły od tego szybkiego 0:3 i chyba to było przyczyną tak dobrego startu. Jeśli zaczynamy tak źle, jak w poprzednim przegranym meczu, to naprawdę jest nam ciężko wrócić do gry - przyznał środkowy.Jednak z radością z gry o medal mistrzostw świata Bohme woli poczekać do ostatniego meczu w grupie G. - Z świętowaniem awansu do półfinału wstrzymam się do końca meczu Francji z Iranem. Wiem, że mamy lepszy bilans małych punktów, ale najpierw chcę zobaczyć tabelę po wszystkich trzech spotkaniach - zakończył niemiecki środkowy.
MŚ, gr. G: Z nożem na gardle grają lepiej - relacja z meczu Niemcy - Iran