MŚ, gr. C: Pięciosetowy spektakl w Ergo Arenie - relacja z meczu Rosja - Bułgaria

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ostatnie spotkanie grupy C zgodnie z zapowiedziami okazało się niesamowitym widowiskiem. Rosjanie wygrali niedzielną wojnę nerwów 3:2 i zakończyli zmagania w grupie C na pierwszym miejscu.

Od samego początku mistrzostw świata, ostatni mecz rozgrywany w Gdańsku zapowiadany był jako największy hit grupy C. Pojedynek Rosjan z Bułgarami przyciągnął do Ergo Areny komplet widzów. Kibice liczyli na długie, zacięte spotkanie. - Nasza obecna gra nie wystarczy w kolejnej rundzie, dlatego mam nadzieję, że mecz z Rosją pozwoli nam się rozegrać i zaprezentować lepszy poziom - mówił przed meczem z Rosją, libero Junaków, Teodor Salparow. [ad=rectangle] Kibice w Ergo Arenie od pierwszych piłek stworzyli "gorącą" atmosferę, która napędzała oba zespoły. Mecz rozpoczął się od udanej kiwki Todora Skrimowa, który zastąpił w wyjściowym składzie nierówno spisującego się na mundialu Teodora Aleksiewa. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną Bułgarzy dwukrotnie zdołali zatrzymać blokiem Aleksieja Spiridonowa. Na początku seta jak w transie grał natomiast atakujący reprezentacji Bułgarii, Cwetan Sokołow. Przy stanie 11:9 dla podopiecznych Plamena Konstantinowa, kontuzji doznał Wiktor Josifow, który opuścił boisko. Zastąpił go Danaił Miluszew. 30-letni zawodnik bardzo dobrze wprowadził do gry. To właśnie jego punktowe zagrywki wyprowadziły Bułgarów na prowadzenie 18:15. Sbornej bardzo szybko udało się odrobić straty i już po chwili na tablicy widniał wynik 18:18. Końcówka seta należała jednak do Bułgarów, którzy ostatecznie zwyciężyli 25:20. Ostatni punkt w inauguracyjnej odsłonie zdobył Skrimow atakiem po bloku.

Bułgarzy wraz z Rosjanami stworzyli niesamowite widowisko w Ergo Arenie
Bułgarzy wraz z Rosjanami stworzyli niesamowite widowisko w Ergo Arenie

Rosjanie podrażnieni przegraną w pierwszej odsłonie drugą partię rozpoczęli od mocnego uderzenia i szybko objęli prowadzenie 4:1. Prowadzenie Sbornej nie utrzymywało się zbyt długo. Miluszew podobnie jak w poprzedniej partii nie wstrzymywał ręki na zagrywce. To jego punktowe serwisy oraz atomowe ataki Skrimowa i Sokołowa wyprowadziły Bułgarów na czteropunktowe prowadzenie na drugiej przerwie technicznej. Bułgarzy w niedzielę prezentowali się o wiele lepiej niż w poprzednich potyczkach grupowych. Junaki na mecz z Rosją wyszli w pełni skoncentrowani i chcieli udowodnić, że będą się bić na "polskich" mistrzostwach o najwyższe cele. W drugiej połowie seta kibice zgromadzeni w Ergo Arenie byli świadkami niesamowitej wymiany ciosów. Zwycięsko wyszli z niej reprezentanci Bułgarii, którzy wygrali 25:23. W ostatniej akcji podopieczni trenera Konstantinowa popisali się potrójnym blokiem.

Początek trzeciej partii podobnie jak poprzednim secie należał do Rosjan. Dmitrij Muserski "rozbił" przyjęcie Bułagarów i wyprowadził swoją reprezentację na prowadzenie 7:4. Punktowe zagrywki dołożył również Savin co zmusiło trenera Konstantinowa do wykorzystania obu czasów w celu uspokojenia swoich podopiecznych. Szkoleniowiec ekipy z Bułgarii dokonał również kilku zmian personalnych jednak na niewiele to się zdało. Rosjanie z piłki na piłkę grali z coraz większym impetem. Na drugiej przerwie technicznej Sborna prowadziła 16:9. Bułgarzy w kolejnych akcjach wzięli się za odrabianie strat, ale nie udało im się ich odrobić całkowicie. Ostatecznie podopieczni Andrieja Woronkowa zwyciężyli w trzeciej odsłonie 25:20.

Początek czwartej odsłony był bardzo wyrównany. Obu zespołom przydarzyło się kilka błędów w polu serwisowym. Drużyny schodziły na pierwszą przerwę techniczną przy minimalnym prowadzeniu podopiecznych trenera Woronkowa (8:7). Gra punkt za punkt utrzymywała się do stanu 9:9. Wówczas Rosjanie włączyli wyższy bieg i wyszli na prowadzenie 14:11. Po chwili nastąpił jednak kolejny zwrot akcji i przy zagrywce Żekowa, Bułgarzy nie tylko odrobili straty, ale zdołali również wyjść na dwupunktowe prowadzenie (17:15). Sytuacja w końcówce czwartej partii zmieniała się na boisku jak w kalejdoskopie. Raz jedna, raz druga drużyna wychodziła na prowadzenie. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali Rosjanie, którzy w niesamowitych okolicznościach podnieśli się po przegraniu dwóch pierwszych setów i doprowadzili do tie-breaka. Ostatnią piłkę czwartej odsłony skończył Pawłow.

Tie-break rozpoczął się od skutecznego ataku siatkarza Asseco Resovii Rzeszów, Penczewa. W piątym secie ponownie "odpaliła" zagrywka Rosjan. As Savina wyprowadził reprezentację naszych sąsiadów na prowadzenie 7:5. Bułgarzy chyba wciąż nie mogli uwierzyć, że zmarnowali prowadzenie 2:0 w setach i w tie-breaku mieli spore problemy z kończeniem akcji na skrzydłach. Dwukrotnie zablokowany został Sokołow. Rosjanie wygrali ostatnią partię niedzielnego spotkania 15:11 i tym samym pozostali niepokonaną drużyną w grupie C.

Rosja - Bułgaria 3:2 (20:25, 23:25, 25:20, 25:23, 15:11)

Rosja: Apalikow, Grankin, Pawłow, Spiridonow, Muserski, Ilinych, Ermakow (libero) oraz Wolwicz, Sawin, Moroz, Makarow

Bułgaria: Żekow, Skrimow, Josifow, Todorow, Penczew, Sokołow, Salparow (libero) oraz Miluszew, Aleksiew, Bożilow, Dimitrow, Gradinarow

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
Szychta
8.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
precz z ruskimi niech grają ze swoim carem  
prins
8.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Swietny meczyk, az dziw ze nikt tego nie komentuje! To jest prawdziwa meska siatkowka - zero wstrzymywania reki, kalkulacji, czy wloskiego teatru. Fajnie sie ogladalo tak grajaca Bulgarie, ale Czytaj całość
avatar
Wuj Stefan
7.09.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Nie spodziewałem się ,że Polacy będą kibicować Bułgarom .Kibice z tego kraju nazywani zresztą w niektórych kręgach pastuchami stworzyli piekło naszym zawodnikom w Warnie i innych miastach Bułga Czytaj całość