MŚ, gr. A: Momenty dobrej gry nie wystarczyły do niespodzianki - relacja z meczu Kamerun - Australia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gra Kameruńczyków była widowiskowa, ale często brakowało im skuteczności, co sprawiało, że nie mogli prowadzić wyrównanej walki z rywalami. Ostatecznie Australijczycy wygrali w trzech odsłonach.

W tym artykule dowiesz się o:

W spotkaniu kończącym niedzielne zmagania w Hali Stulecia Kameruńczycy byli skazywani na porażkę. O ile pierwsze piłki potwierdziły kto jest faworytem pojedynku, o tyle podopieczni Petera Nonnenbroicha przy dopingu wrocławskiej publiczności zaczęli grać i to od razu na przyzwoitym poziomie, a w dodatku sprawnie objęli prowadzenie (6:5). Kameruńczycy z akcji na akcję nabierali pewności siebie, co zaowocowało przejęciem inicjatywy nad wydarzeniami na boisku.

Skuteczność szybko opuściła grający na fantazji afrykański zespół, co znalazło swoje odzwierciedlenie w wyniku (11:13). Ważną rolę odgrywała zagrywka oraz błędy własne, których obie drużyny nie ustrzegły się szczególnie w ataku. Błędy więcej kosztowały Kameruńczyków, od których oddaliła się wizja zwycięstwa i ostatecznie przegrali oni do 22. [ad=rectangle] Druga odsłona od samego początku była niezwykle wyrównana, a Kameruńczycy z dobrej strony pokazywali się w bloku i obronie. Gra blokiem była również atutem Australijczyków, którzy między innymi dzięki temu elementowi siatkarskiego rzemiosła byli w stanie objąć prowadzenie (7:10). Przy serii serwisów Luke'a Smitha, który w polu zagrywki spisywał się znakomicie, a potem Thomasa Edgara Kangury umocniły swoją przewagę (11:16). Podłamani Kameruńczycy nie umieli wrócić do swojej dobrej gry, co zakończyło się bolesną porażką. W akcji, w której Australijczycy wywalczyli piłkę setową, Sem Dolegombai doznał urazu lewego stawu skokowego, ale po interwencji fizjoterapeuty był w stanie kontynuować grę.

Siatkarze Nonnenbroicha wyszli  na trzecią partię zmobilizowani, a po kilku akcjach niósł ich głośny doping (7:5). Po pierwszej przerwie technicznej Kameruńczycy utracili prowadzenie, na co miało wpływ pogorszenie ich gry, w której znowu pojawiły się niedokładności i błędy. Przewaga Kangurów oscylowała w okolicach trzech punktów, co przy konsekwentnej grze pozwalało im być pewnym końcowego zwycięstwa.

Kamerun - Australia 0:3 (22:25, 15:25, 18:25)

Kamerun: Nongni, Mbutngam, Dolegombai, Ndaki, Wounembaina, Kody, Fossi (libero) oraz Feughouo, Ag, Moussa, Kofane.

Australia: Zingel, Edgar, White, Mote, Sukoczew, Smith, Perry (libero) oraz Peacock, Carroll.

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
avatar
ares87
1.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kameruńczycy są świetni. Gdyby im gra choć trochę lepiej szła robiliby niesamowite show. Mnie zastanawia ułożenie terminarza o 13 dwa ciekawe mecze a o 20:15 II liga  
avatar
MDmaster
31.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jezu, wiedziałem, że Kamerun będzie najgorszy, ale nie wiedziałem, że to aż tak fatalnie wygląda!