Paweł Zagumny: Nie będziemy rozpaczać
Rozgrywający reprezentacji Polski inaugurację mistrzostw świata uznać może za bardzo udaną. W sobotę miał spory udział w pokonaniu 3:0 Serbii.
Marcin Olczyk
Biało-czerwoni na początek rozgrywanego w naszym kraju mundialu rozbili podopiecznych Igora Kolakovicia, ani razu nie pozwalając im przekroczyć bariery 20 oczek. Tym samym nieuzasadnione okazały się obawy odnośnie rozgrywania w nietypowych siatkarsko okolicznościach na Stadionie Narodowym meczu otwarcia mistrzostwa świata z tak trudnym rywalem jakim jest Serbią.
Paweł Zagumny, podobnie zresztą jak jego koledzy, rozegrał na Stadionie Narodowym popisową partię
W sobotę zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle świetnie rozdzielał piłki między wszystkich kolegów. Dzięki temu nie tylko podstawowy atakujący, ale również wytypowani do pierwszego składu obaj przyjmujący i środkowi zanotowali bardzo dobre osiągnięcia w ataku. Polski zespół zakończył spotkanie z Serbią ze znakomitą skutecznością na poziomie prawie 54 proc. - Bardzo dobrze przyjmowaliśmy zagrywkę. Sami dobrze serwowaliśmy. Chłopaki ułatwiali mi zadanie dobrym odbiorem. Myślę, że w ataku zagraliśmy poprawnie - stwierdził najlepszy rozgrywający i wicemistrz mundialu z 2006 roku.O ile w całym meczu kibice nie mieli zbyt wielu okazji do oglądania asów serwisowych (4 do 1 dla Polski w liczbie punktowych zagrywek), o tyle z gry widać było, że znacznie lepiej w tym elemencie prezentują się gospodarze. Przyjezdni radzili sobie tak źle, że mimo posiadania w swoim składzie znakomitego Aleksandara Atanasijevicia łącznie tego dnia skończyli niewiele ponad 1/3 piłek. - Serbowie na pewno nie grali tak, jak grać potrafią. Było to widać zwłaszcza w przyjęciu zagrywki. Nie będziemy z tego powodu płakać - zaznaczył 36-letni zawodnik.
Po imponującym zwycięstwie na Stadionie Narodowym podopieczni Stephane'a Antigi przenoszą się do Wrocławia, gdzie rozegrają cztery kolejne mecze pierwszej rundy mistrzostw świata. Choć Serbia wydawała się najtrudniejszym przeciwnikiem w tej fazie mundialu, to nie ma sensu długo rozpamiętywać sobotniego triumfu. - Na pewno są rezerwy. Teraz trzeba zapomnieć o Serbii i skoncentrować się na kolejnym przeciwniku. To jest jedyny sposób na osiągnięcie sukcesu - przyznał doświadczony rozgrywający.Z Warszawy dla SportoweFakty.pl,
Marcin Olczyk