Abu Dhabi Desert Challenge: Dąbrowski z Czachorem utrzymują 6. pozycję

W środowych zmaganiach załogi Orlen Team solidarnie zajmowały miejsce w drugiej dziesiątce. Pecha miał Adam Małysz, który zaliczył niegroźne dachowanie.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota
Samochodowa załoga Orlen Team - Marek Dąbrowski i Jacek Czachor zajęła 13. miejsce na czwartym etapie Abu Dhabi Desert Challenge. Adam Małysz i Rafał Marton linię mety przekroczyli z 16. czasem. Po wtorkowych perypetiach na wydmach, Jakub Piątek dzielnie poradził sobie na trasie kończąc odcinek również na 16. pozycji.
O tym odcinku większość zawodników będzie chciała jak najszybciej zapomnieć. Wszystko za sprawą ekstremalnych warunków panujących na trasie czwartego etapu Abu Dhabi Desert Challenge. Lejący się z nieba żar i temperatura przekraczająca 50 stopni sprawiły, że większość zawodników utknęła na pustyni naprawiając samochody albo je wykopując. Problemy techniczne nie ominęły kierowców Orlen Team. O wyjątkowym pechu może mówić Marek Dąbrowski i Jacek Czachor, którzy tuż przed metą stracili szansę na dobrą pozycję. - Zabrakło nam dwa kilometry do mety. Samochód nagle przestał jechać, zatrzymując się pechowo w piachu. Sprawdziliśmy z Markiem wszystkie bezpieczniki, przejrzeliśmy wtyczki, ale nie mogliśmy znaleźć usterki. Po kilkunastu minutach prób, samochód odpalił, niestety szansę na dobre miejsce na odcinku straciliśmy - powiedział Jacek Czachor. - Wysoka temperatura i oślepiające słońce, odbijające się od piachu to wyjątkowo niesprzyjające warunki do jazdy. Bywają momenty, że na pustyni nic nie widać i mamy problemy z określeniem, gdzie wydma się załamuje. To bardzo niebezpieczne, bo może skończyć się dachowaniem, a tego nie chcemy - powiedział Marek Dąbrowski. - Niestety możemy mówić o dużym pechu. Tuż przed metą, kiedy już ją widzieliśmy, samochód odmówił posłuszeństwa. W czwartek ostatni dzień rajdu, będziemy walczyć o dobre miejsce - dodał zawodnik.

Druga załoga Orlen Team w składzie Adam Małysz i Rafał Marton niegroźne dachowała na trasie. Zawodnikom jednak udało się postawić auto na koła i kontynuować rajd. - W pewnym momencie, po przekroczeniu bardzo wysokiej wydmy, bez żadnego ostrzeżenia, jakby znikąd, pojawiła się przed nami Toyota z RPA. Stała bez włączonego sentinela, więc szans na reakcję nie mieliśmy żadnych. Wydma na szczęście była naprawdę stroma, więc udało się postawić auto na koła i mogliśmy jechać dalej - powiedział Adam Małysz.

Najszybszy na liczącym 258 kilometry odcinku był lider klasyfikacji generalnej Nasser Al Attiyah. Tuż za nim, ze stratą 3:53 na mecie zameldował się Rosjanin Vladimir Vasiliyev, który umocnił się na drugiej pozycji w klasyfikacji łącznej rajdu. Pierwszą trójkę klasyfikacji generalnej zamyka Holender Erik van Loon ze stratą 40:02 do lidera.

Mimo dyskomfortu, jaki odczuwał po wtorkowym upadku, Jakub Piątek stanął na starcie czwartego etapu Abu Dhabi Desert Challenge. Absolwent Akademii Orlen Team nie ukrywał, że ukończenie pustynnego rajdu jest dla niego ważne w perspektywie obrony mistrzostwa świata Juniorów. - Rano zdecydowaliśmy, że wystartuję w przedostatnim etapie. Słowa uznania należą się naszemu fizjoterapeucie, który zadbał o to, żebym mógł kontynuować rajd. Jechałem zachowawczo i starałem się nie forsować tempa, żeby przy ewentualnym upadku nie pogłębić urazu - powiedział Piątek.

W motocyklowej stawce najszybszy był Matthias Walkner, który na etapie okazał się lepszy od Hiszpana Marca Comy o 10 sekund. Z trzecim czasem na mecie zameldował się Pablo Quintanilla, tracąc do zwycięzcy 2:05. Liderem klasyfikacji generalnej pozostał Marc Coma, drugi jest Brytyjczyk Sam Sunderland, a trzeci Pablo Quintanilla.

W środę przed zawodnikami ostatni odcinek pustynnego rajdu. Na zawodników czeka trasa licząca 233 km. Abu Dhabi Desert Challenge jest drugą rundą eliminacji Pucharu Świata FIA i pierwszą Mistrzostw Świata FIM.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×