Nieudane MŚ dla polskiej sztangi. "Ciężko się wypowiadać po takiej przegranej"

Bez medalu z mistrzostw świata w podnoszeniu ciężarów wrócili Polacy. Biało-czerwoni w Ałmatach wywalczyli tylko cztery kwalifikacje olimpijskie dla mężczyzn.

Rafał Malinowski
Rafał Malinowski
- Ciężko się wypowiadać po takiej przegranej, bo przecież od iluś tam lat - odkąd pamiętam - zawsze przywoziliśmy medale z MŚ i ME. Przyzwyczailiśmy kibiców, że ciężary to dyscyplina medalodajna - powiedział na łamach Gazety Wrocławskiej Mariusz Jędra, wiceprezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów.
Największą nadzieją medalową Polski był Adrian Zieliński. Mistrz olimpijski z Londynu spalił jednak trzy próby w rwaniu. - Nie był to jego dzień. Ciężko oceniać takiego mistrza, bo przecież Adrian jest zawodowcem i perełką wśród ciężarowców. Po prostu czasem czegoś zabraknie. Adrian dźwiga w ten sposób, że sztanga musi zawsze trafić w punkt, a tego nie było. Trzy spalone podejścia były w zasadzie identyczne, sztanga zostawała z przodu. Zresztą Adrian myśli już nie tylko o igrzyskach w Rio, ale i o kolejnych w Tokio. A propos. Ze slajdami pojawiła się już w Ałmatach minister obrony narodowej Japonii - stwierdził Jędra.

Na mistrzostwa świata do Kazachstanu nie polecieli Bartłomiej Bonk i Marcin Dołęga, którzy mogliby z powodzeniem bić się o medale. Bonk w ostatniej chwili nabawił się kontuzji, a Dołęga jest podejrzany o stosowanie dopingu.

Źródło: Gazeta Wrocławska

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×