Juniorzy zostali włączeni do kadry Wybrzeża. Sergiusz Dworaczek: W życiu nie byłem w tak ciężkim treningu

Po spadku do I ligi, do kadry zespołu zostali włączeni młodzi gdańszczanie, dla których jest to duża szansa na to, by wypłynąć na szeroką wodę.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Wybrzeże Gdańsk w minionym sezonie spadło do I ligi, jednak nie był to kompletnie nieudany sezon dla czerwono-biało-niebieskich. Gdańszczanie jako jedyny klub w Polsce wprowadzili dwa zespoły do rozgrywek centralnych Mistrzostw Polski Juniorów. Do tego zdobyli mistrzostwo Polski w kategorii juniorów młodszych i chłopców z rocznika 2002. Trzej zawodnicy Wybrzeża zostali natomiast przyjęci do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Z pierwszym zespołem trenują natomiast Michał Orzechowski i Oskar Niedziółka, którzy zakończyli wiek juniora oraz rok młodszy Sergiusz Dworaczek.
Jest to dla nich duża szansa. - Nie czuć tego, że jestem najmłodszym zawodnikiem w kadrze Wybrzeża. Nie ma na mnie żadnej presji. Mam się uczyć tego, co umieją już starsi chłopacy. Będę się starał i liczę na to, że wszystko będzie dobrze - powiedział Dworaczek.

Występujący na kole zawodnik będzie występował na tej pozycji wraz z Łukaszem Rogulskim, który w ubiegłym sezonie był najskuteczniejszym zawodnikiem Wybrzeża. - On bardzo dużo potrafi i mogę się od niego nauczyć wielu elementów gry. Bardzo się cieszę z tego, że jesteśmy w jednej drużynie, bo jest to dla mnie wzór. Myślę, że może być z tego bardzo fajna paka jak się tylko zgramy, ale mam świadomość, że przede mną jeszcze bardzo długa droga - ocenił Dworaczek.

Po spadku młodzież z Gdańska ma większą szansę na wykazanie się w pierwszym zespole. - Na pewno ja tak na to nie patrzę, bo spadek był dla nas bardzo przykrą sprawą. Tak jednak wyszło, zostałem przesunięty z juniorów i mam szansę na to, by się dużo nauczyć. Trenerzy mocno pomagają i czuję, że już przez ten miesiąc poczyniłem postęp - stwierdził zawodnik, który w ubiegłym sezonie grał w drugoligowych rezerwach. - Tam miałem dużo przerw spowodowanych przez choroby i kontuzje. Grałem głównie w obronie, w ataku nie potrafiłem się zgrać z kolegami. Tutaj też jest ciężko i wszystkiego musiałem się nauczyć - stwierdził kołowy.

Daniel Waszkiewicz i Damian Wleklak są znani z tego, że okres przygotowawczy pod ich okiem jest zawsze wymagający. - Chyba dałem jakoś radę, ale przyznam, że w życiu nie byłem w tak ciężkim treningu. Musi być jednak trudno, by w przyszłości było dobrze. Czuję się świetnie. Będę dążył do tego, by otrzymywać od trenerów jak najwięcej szans. Chciałoby się grać całe mecze, ale każda chwila na boisku to super szkoła. Chcę się zadowolić tym, co dostanę. Jeżeli zasłużę będę grał więcej. Trzeba się cieszyć z tego, co jest - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×