Wiesław Rutkowski: Zostawiamy klub w dobrym stanie
3 lata gry w PGNiG Superlidze, ale też brak strategicznego sponsora. Rządy ustępującego prezesa i zarządu Olimpii-Beskidu Nowy Sącz były pełne kontrastów. Przyszedł czas na nowe rozdanie.
Za największą porażkę Wiesława Rutkowskiego i pozostałych działaczy można uznać fakt, iż przez 3 lata nie udało się znaleźć sponsora strategicznego. - To miasto było podstawowym źródłem pieniędzy tworzących budżet. Dużą bolączką dla nas jest to, że nie zdążyliśmy wypłacić zawodniczkom zaległych pieniędzy za czas walki o utrzymanie. Pozostało po nas 100 tysięcy złotych z dotacji i z tego będzie można te zobowiązanie pokryć. Myślę, że pozytywnie można ocenić fakt, iż przez trzy lata drużyna grała z dobrym skutkiem w Superlidze i pod względem sportowym jest postrzegana w Polsce, jako stabilna. Świadczyć mogą o tym transfery takich zawodniczek jak Marlena Lesik, Dagmara Nocuń, czy Tamary Smbatian i Iryny Stelmakh z Ukrainy, które wybrały nas kosztem wyjazdów do Turcji, czy Francji. To jest nasza mała satysfakcja. Pozostaje życzyć wszystkiego dobrego nowemu zarządowi i sponsorowi. Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy nas przez ten czas wspierali - podkreślił były sternik Olimpii.
Przy okazji zmian organizacyjnych naturalnym wydaje się pytanie o kondycję finansową klubu. - Uważam, że zostawiamy Olimpię-Beskid w lepszym stanie, niż gdy przejmowaliśmy ją niemal 3 lata temu. Wtedy przywitał nas dług w wysokości około 360 tysięcy złotych. Potem okazało się, że są jeszcze inne zobowiązania. Kończymy naszą działalność ze wspomnianymi wcześniej zaległościami, ale te mogą zostać pokryte z dotacji - zakończył Wiesław Rutkowski.
Idzie nowe w sądeckim szczypiorniaku. Olimpia-Beskid ma nowe władze!