Związek powinien dokonać zmian w regulaminie rozgrywek?

juniorów, instytucji tzw. gościa(okazjonalnych występów juniorów w niższej lidze) nadal pozostawiono przepis o 1 polskim juniorze i 1 dowolnym(mógł być zagraniczny). Do czego zmierzam przywołując w temacie handballu sytuację ze sportu, który uprawia na poważnie z 1000 ludzi na świecie? Chodzi o to, że przymus wstawiania do składu, nawet gry, prowadzi bardziej do szkolenia na ilość. Tacy żużlowcy juniorzy byli potrzebni, żeby wpisać ich do składu, pojechali raz na ostatnim miejscu i zaliczone. Trąbiło się o tym ile to medali juniorskich mieli Polacy. Medale zdobywali i profesjonalistami zostali w znacznej większości zawodnicy z rodzin z tradycjami(nie interesuję się już tak bardzo, ale Kasprzak, Pawliccy, Dudek, Gomólski to wszystko kontynuatorzy rodzinnej tradycji, a Zmarzlik, Janowski, kiedyś Hampel to po prostu wyjątkowe talenty, którym żadne przepisy nie były potrzebne). Praktycznie wszyscy osiągnęli sukces nie dzięki parasolowi przepisów, lecz dzięki podejściu i własnej pracy. Juniorami to byli do 17-tego roku życia, nie 21-ego(taka była granica). Wprowadzani sztucznie to do 23 roku życia na ogół nie mieli już miejsca. Socjalizmu dość. To nie brak przepisów zmuszających do wstawiania młodzieży jest winny. Chodzi o brak odpowiedniego podejścia młodzieży, brak nacisku na samorozwój fizyczne i po prostu marne przygotowanie taktyczne drużyn, w większości improwizują starsze zawodniczki. Szkolenie musi być chyba nieco bardziej wszechstronne. Mam czasem wrażenie, że jak pójdę na mecz lokalnej amatorskiej drużyny(ośrodek z wielkimi tradycjami, ale zawodniczki nie są profesjonalne, a także daleko im do sprawności fizycznej na poziomie naprawdę ponadprzeciętnym) to chociaż one nie traktowały handballu profesjonalnie, to jednak szkoliły się mniej więcej w takim samym zakresie jak reprezentantki młodzieżowe, jak młode rezerwowe w superlidze. Jednak jeśli miałbym wskazać największy problem, to przygotowanie fizyczne. Wiadomo jak wyglądają skandynawskie piłkarki ręczne. Pewnie, że z narodów germańskich robi się rasę nadludzi, nie mówi się już o narodzie panów, rasie aryjskie itp., natomiast w prawie każdej dyscyplinie dostrzega się skandynawskich sportowców, którzy nie są wcale więksi, nie mają jakichś innych genów, jakichś szczególnych predyspozycji jako ogół. Zdrowy tryb życia, organizacja, motywacja, systematyczna praca i wzorowe przygotowanie fizyczne. Piłkarki ręczne z Norwegii mogą mieć przeciętne parametry, ale są silniejsze, szybsze. To nie jest rasa nadludzi, ubrane Polki wyglądają tak samo. Jednak w Polsce gdzieś chyba zapomniano o przygotowaniu fizycznym... Nie kondycyjnym, ale atletycznym. Niestety to też jest kwestia wychowania. Ludzi wcale się nie przygotowuje do życia jako ktoś szczególny. Ludzi uczy się, by stosowali się do norm, nie uczy agresji, przełamywania się. To także jest kłopot. No i kto potem wstawi zawodniczkę, która lubi sobie poimprezować z przyjaciółkami, nie lubi siłowni, maluje paznokcie, w zwarciu uważa, żeby nie bolało(a nie rywalkę bardziej bolało)? Przez niską jakość młodych cierpią też te lepsze, ponieważ ogólnie bardzo zły wizerunek młodzieży, jak również młodych sportowców, na pewno nie zachęca do stawiania na nich. Szczególnie w wypadku kobiet, które Trenerzy! Po prostu cisnąć młode zawodniczki do lepszego przygotowania i pracy własnej. Rozwój nie kończy się koło 20-tego roku życia, ale wcześniej musi być wszechstronny.

Oczywiście popyt, tj. ambicje prezesik ma nader- wygórowane. Piszę to jako osoba z Lublina gdzie szkolenie zawsze kulało, ale doceniam to co robią od lat kluby np. z Gdyni czy Jelonki (mimo takiej, a nie innej polityki lokalnych władz względem żeńskiego szczypiorniaka). Nieudolność w zarządzaniu przejawiająca się w niedoszacowaniu kosztów zrobiła swoje, najpierw Kasia D. zmyła się po cichu z klubu, a teraz nie ma odpowiedniej kasy dla Stachowskiej. Prezes wypowiada się o młodych zawodniczkach, a ile on im oferuje za grę w swoim klubie? oczywiście pewnie będą tam w tym Szczecinie zbijać kokosy - a tak szczerze drodzy kibice kto z Was mając córkę o wzroście np. + 180 cm czy nawet + 170 cm zachęcałby ją do ręcznej, a nie do siatkówki, gdzie kasa jest dużo większa, a kontuzje w porównaniu z ręczną do jakiś pikuś? Jak prezeskowi nie odpowiada aktualny system rozgrywek to niech zgłosi do ligi drużynę rezerw opartą o wychowanki. Z kolei Pani Bożenka to czysta hipokrytka. Porównajcie to co mówiła jeszcze tak niedawno - po prostu ma talent do marnowania talentów (ostatni przykład: Piechnik, wcześniej np. Pielesz)