Wybrzeże nie upadnie po spadku. Gdańszczanie budują budżet na I ligę

Wybrzeże Gdańsk nie zdołało uratować PGNiG Superligi. Mimo to piłka ręczna nad morzem nie upadnie. Zbigniew Trzoska rozmawia o budżecie zarówno ze sponsorami, jak i z miastem.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Po kilku dobrych spotkaniach wydawało się, że Wybrzeże Gdańsk spokojnie utrzyma się w PGNiG Superlidze. Czerwono-biało-niebiescy wygrali dwa mecze z Zagłębiem Lubin, jednak na koniec sezonu przegrali najpierw w Wągrowcu, a następnie u siebie ze Śląskiem Wrocław i spadli z najwyższej klasy rozgrywkowej. Takiego scenariusza w Gdańsku nie spodziewał się nikt szczególnie, że budżet klubu w kolejnym sezonie w PGNiG Superlidze byłby znacznie wyższy i pozwoliłby na walkę o bardziej ambitne cele, niż tylko utrzymanie.
Od felernego meczu ze Śląskiem Wrocław upłynął tydzień. W międzyczasie Kolegium Ligi wydało negatywną decyzję w sprawie powiększenia PGNiG Superligi. Oznacza to, że gdańszczanie będą ponownie grali w I lidze. - Nasi sponsorzy i przyjaciele klubu zaprosili nas na spotkanie i dali moralnego kopa, byśmy się nie poddawali i walczyli dalej. Nie ukrywam, że takie gesty budują i motywują do pracy. Nikt z nas nie ukrywa, że miasto i spółki miejskie gwarantowały w ostatnich sezonach wpływy rzędu 50 procent naszego budżetu. To dla nas kluczowy partner. Na szczęście nie mamy sygnałów, że miasto się od nas odwróci. Wręcz przeciwnie - jest wola, by dalej wspierać męską piłkę ręczną. Na konkrety jeszcze za wcześnie, ale mamy wszelkie podstawy, by mieć nadzieję na kontynuację współpracy - powiedział Zbigniew Trzoska, prezes klubu.

Kolejną ważną kwestią jest skład. Na ten moment nie było konkretnych deklaracji ze strony zawodników, którzy definitywnie wykluczaliby możliwość pozostania w Wybrzeżu. - W czerwcu będziemy chcieli porozmawiać z naszymi zawodnikami. Liczymy, że stanie się to najszybciej jak to tylko możliwe. Najpierw zbieramy deklaracje od strony naszych partnerów, a następnie będziemy negocjowali z zawodnikami. Dla nas najważniejsze jest to, by nie obiecywać gruszek na wierzbie. Wszystkie nasze kontrakty mają pokrycie w stu procentach - dodał Trzoska.

Gdańszczanie mają bardzo zdolną młodzież. Juniorzy młodsi zdobyli złoty medal w swojej kategorii. Czy gra w niższej klasie rozgrywkowej może dać im szansę na debiut w pierwszej drużynie? - Nie możemy zapominać, że są to juniorzy młodsi, których czekają jeszcze dwa lata gry w kategorii juniora. W tym wieku jest o przepaść. Mieliśmy przykład juniorów starszych, którzy grali w II lidze i ich wyniki sportowe były przeciętne. Oczywiście będziemy obserwować naszą młodzież, a najzdolniejszych będziemy wprowadzać do pierwszego zespołu choćby poprzez treningi, czy występy w mniejszym wymiarze w wybranych meczach. Jeśli chcemy walczyć o powrót do PGNiG Superligi, to przy takich rywalach jak Piotrkowianin, Meble Wójcik, czy Polski Cukier Pomezania, juniorami ligi nie wygramy. Wszystko zdeterminuje budżet - zakończył prezes Wybrzeża Gdańsk.

Czy Wybrzeże Gdańsk już po sezonie wróci do PGNiG Superligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×