Wybrzeże nie upadnie po spadku. Gdańszczanie budują budżet na I ligę
Wybrzeże Gdańsk nie zdołało uratować PGNiG Superligi. Mimo to piłka ręczna nad morzem nie upadnie. Zbigniew Trzoska rozmawia o budżecie zarówno ze sponsorami, jak i z miastem.
Kolejną ważną kwestią jest skład. Na ten moment nie było konkretnych deklaracji ze strony zawodników, którzy definitywnie wykluczaliby możliwość pozostania w Wybrzeżu. - W czerwcu będziemy chcieli porozmawiać z naszymi zawodnikami. Liczymy, że stanie się to najszybciej jak to tylko możliwe. Najpierw zbieramy deklaracje od strony naszych partnerów, a następnie będziemy negocjowali z zawodnikami. Dla nas najważniejsze jest to, by nie obiecywać gruszek na wierzbie. Wszystkie nasze kontrakty mają pokrycie w stu procentach - dodał Trzoska.
Gdańszczanie mają bardzo zdolną młodzież. Juniorzy młodsi zdobyli złoty medal w swojej kategorii. Czy gra w niższej klasie rozgrywkowej może dać im szansę na debiut w pierwszej drużynie? - Nie możemy zapominać, że są to juniorzy młodsi, których czekają jeszcze dwa lata gry w kategorii juniora. W tym wieku jest o przepaść. Mieliśmy przykład juniorów starszych, którzy grali w II lidze i ich wyniki sportowe były przeciętne. Oczywiście będziemy obserwować naszą młodzież, a najzdolniejszych będziemy wprowadzać do pierwszego zespołu choćby poprzez treningi, czy występy w mniejszym wymiarze w wybranych meczach. Jeśli chcemy walczyć o powrót do PGNiG Superligi, to przy takich rywalach jak Piotrkowianin, Meble Wójcik, czy Polski Cukier Pomezania, juniorami ligi nie wygramy. Wszystko zdeterminuje budżet - zakończył prezes Wybrzeża Gdańsk.