Cisza przed burzą? - podsumowanie sezonu 2014/15 w wykonaniu Ruchu Chorzów

Ciąg dalszy naszych podsumowań w PGNiG Superlidze Kobiet. Tym razem prezentujemy ocenę występów chorzowskiego Ruchu, który na zakończenie rozgrywek uplasował się na 8. lokacie.

Maciej Madey
Maciej Madey

Przed sezonem

Po przeciętnym sezonie 2013/14, po którego zakończeniu za sukces należało brać spokojne pozostanie w szeregach Superligi, w Chorzowie znacznie podwyższono poprzeczkę wyznaczanych celów. Większe aspiracje klubu z Górnego Śląska oznaczały zmianę trenera. Janusza Szymczyka zastąpił doskonale znany kibicom Niebieskich Marcin Księżyk. 36-letni trener powrócił do klubu po czterech latach przerwy i miał za zadanie odbudować morale zespołu oraz stworzyć młody, perspektywiczny zespół, gotowy do walki o najwyższe laury. Poza Ksieżykiem nową twarzą w klubie była reprezentantka Ukrainy, Viktoria Belmas, wypatrzona w Dniepryance Kherson. Transfer szybko okazał się wyjątkowo trafiony. Po stronie strat zaś widniały nazwiska Moniki Wąż oraz Sabiny Kobzar, które postanowiły kontynuować swoje kariery w SPR Olkusz.

Runda pierwsza

Ruch rozpoczął sezon od wyraźnej, wyjazdowej porażki w Szczecinie. Następnie odnotował serię trzech kolejnych triumfów - z SPR Olkusz, Piotrcovią i, co stanowiło nie lada niespodziankę, także z Vistalem Gdynia.

Szybko okazało się jednak, że Niebieskie mają kłopot z ustabilizowaniem formy. Gdy wydawało się, że gdyńska wiktoria uskrzydli Ruch, nadeszła feralna passa czterech porażek w pięciu kolejnych spotkaniach (wygrać udało się jedynie przed własną publicznością z Olimpią Nowy Sącz). Na finiszu rundy zespół znów zaskoczył - wygrał wyjazdowe starcie w Tczewie i niespodziewanie zremisował na swoim terenie z Zagłębiem Lubin.
Runda druga

Drugą rundę chorzowianki rozpoczęły, tak jak pierwszą, od porażki z Pogonią i triumfów z SPR Olkusz i Piotrcovią. Nie udało się już powtórzyć wygranej z Vistalem Gdynia, choć mecz miał osobliwy przebieg. Nie dość, że obie ekipy pozwoliły sobie poszaleć w ofensywie (łącznie 71 goli w meczu!) to mecz przedwcześnie, ze złamanym nosem, zakończyła Agnieszka Piotrkowska. Później nadeszło „wydarte” w ostatnich minutach zwycięstwo z KPR Jelenia Góra. Po tych zaciętych pojedynkach nadeszły stosunkowo łatwe porażki. Po bardzo słabym występie, Ruch stracił punkty z grającym w wyjątkowo okrojonym (do 9 zawodniczek) składzie AZS Koszalin. Uległ także broniącym tytułu lubliniankom. Ale w kolejnych trzech potyczkach dwa punkty padały łupem chorzowianek. Najcenniejszy z nich wydaje się triumf ze Startem Elbląg, odniesiony po świetnym z obu stron meczu, przy wypełnionych po brzegi trybunach.

Nadmieńmy także o postawie Ruchu w Pucharze Polski. Niebieskie w 1/8 finału rozegrały mecz... ze swoimi rezerwami. Po pewnym triumfie trafiły na Pogoń Baltica Szczecin i postraszyły wyżej notowane rywalki. Ostatecznie, nieznacznie przegrały ćwierćfinałowy dwumecz z Pogonią Baltica (29:27 w pierwszym meczu i porażka w rewanżu - 27:33).

Faza play-off:

W rundzie rewanżowej Niebieskie wyraźnie zyskały "błysk" i z każdym kolejnym spotkaniem udowadniały, że wykonywana przez nich praca nie idzie na marne. Sprawiały wrażenie coraz bardziej zbornej, skoordynowanej grupy, będącej w stanie walczyć o zwycięstwo do ostatnich minut. Dlatego spore nadzieje wiązano z potyczkami z Vistalem Gdynia. W pierwszym, wyjazdowym spotkaniu ćwierćfinału Superligi, to Niebieskie długo dyktowały tempo i warunki gry. Ale już w drugiej połowie to doświadczenie wzięło górę i gdynianki przechyliły szalę wygranej na swoją korzyść. W meczu rewanżowym do przerwy znów prowadziły chorzowianki, lecz w drugiej połowie wszelkie argumenty ponownie były po stronie Vistalu.

Chorzowiankom pozostała zatem rywalizacja o miejsca 5-8. Wówczas na pierwszy plan wysunęły się już kłopoty kadrowe. Zabrakło zarówno kontuzjowanej Marleny Lesik, jak i Agnieszki Piotrkowskiej oraz Moniki Migały, które w trakcie sezonu ogłosiły, że spodziewają się potomstwa. Po stracie tak wyrazistych postaci, mających duży wpływ na zespół. Ruch wygrał mecz rewanżowy z Zagłębiem, ale strata z pierwszego pojedynku była zbyt duża, by wygrać dwumecz. Ostatecznie Niebieskie musiały zmierzyć się z AZS Energa Koszalin w walce o miejsce 7. W tym ostatnim akcencie sezonu zdecydowanie lepsze okazały się koszalinianki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×