Siódemka Miedź postawiła się Śląskowi - relacja z meczu Siódemka Miedź Legnica - Śląsk Wrocław

W pierwszym barażowym meczu o PGNiG Superligę Siódemka Miedź Legnica uległa Śląskowi Wrocław 26:28. Mimo porażki zespół trenera Piotra Będzikowskiego zasłużył na wielkie brawa.

Paweł Jantura
Paweł Jantura
Śląsk był zdecydowanym faworytem sobotniej konfrontacji. - Zdajemy sobie sprawę, że w takiej roli przystępujemy do tego spotkania, ale w zespole panuje pełna koncentracja. Nie lekceważymy legniczan, bo stawka jest ogromna - zarzekał się przed meczem Andrzej Kryński, skrzydłowy Śląska, który przed dwoma laty trafił do niego z Siódemki Miedź.
Po pierwszym gwizdku trudno jednak było nie odnieść wrażenia, że wrocławianie byli zbyt pewni siebie. Siódemka Miedź zaskoczyła podopiecznych trenera Piotra Przybeckiego agresywną obroną i kontrami. Ale nie tylko, bo legniczanie dosyć łatwo oszukiwali ich w ataku pozycyjnym. Do tego w bramce świetnie spisywał się Łukasz Mazur.

Po kwadransie był remis 6:6. Chwilę później trafił Bartosz Nastaj i Siódemka Miedź wyszła na prowadzenie, które utrzymywała przez kolejne 35 minut. Na przerwę legniczanie schodzili z zapasem trzech trafień. - Nie ukrywam, że jestem pod wrażeniem postawy legnickiej drużyny. A Śląsk? Jego gracze chyba zostawili głowy we Wrocławiu - komentował w przerwie drugi trener reprezentacji Polski Jacek Będzikowski, który w przeszłości reprezentował barwy obu klubów.

W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Walczący o każdy metr parkietu gospodarze utrzymywali kilkubramkową przewagę. W 42 min. po trafieniu Kamila Mosiołka Siódemka Miedź wygrywała 23:19. Wtedy nastąpił kluczowy moment spotkania. Zespół trenera Piotra Będzikowskiego zablokował się w ofensywie, między innymi za sprawą rozkręcającego się w bramce Śląska Aloszy Cudicia.

Przez osiem minut wrocławianie zdobyli sześć bramek z rzędu. Na pierwsze w meczu prowadzenie (23:24) wyszli w 49 min. po tym, jak Mazura ze skrzydła pokonał Łukasz Białaszek. W końcówce spotkania zaprocentowało większe doświadczenie superligowca i większy zapas sił. Śląskowi ostatecznie udało się wymęczyć w Legnicy dwubramkową zaliczkę.

- W ostatnich minutach popełniliśmy kilka błędów. Były one efektem braku sił. Z mocniejszym fizycznie rywalem walczyliśmy jak lwy, a to kosztowało nas sporo sił - mówił po meczu trener Siódemki Miedź Piotr Będzikowski.

Szkoleniowiec Śląska był nieco zaskoczymy przeprawą w Legnicy. - Szkoda, że Miedź nie wygrała tego meczu, bo zasłużyła na to. Naprawdę nie zlekceważyliśmy legniczan. Mamy swoje problemy. Jesteśmy zmęczeni długim sezonem i środową wyprawą do Gdańska - komentował Piotr Przybecki.

Rewanż w środę we Wrocławiu w hali AWF przy ul. Paderewskiego. Początek meczu o godz. 16.30. Po pierwszym barażowym meczu bliżej gry w PGNiG Superlidze jest Śląsk. Siódemka Miedź broni na pewno jednak nie złoży.

- Mamy za sobą dopiero pierwszą połowę. Na drugą jedziemy do Wrocławia. Kwestia zwycięstwa jest nadal otwarta. A dziś pokazaliśmy, że stać nas na równą walkę ze Śląskiem - powiedział jeden z bohaterów sobotniego spotkania Łukasz Mazur.

Siódemka Miedź Legnica - Śląsk Wrocław 26:28 (15:12)

Siódemka: Mazur - Szuszkiewicz 5, Kozłowski 4, Majewski 1, Skiba 1, Płaczek 2, Czuwara 3, Piwko 5, Nastaj 2, Wita, Mosiołek 2, Będzikowski 1, Makowiejew.
Kary: 10 min.

Śląsk: Cudić - Krupa 2, Kryński 2, Herudziński 1, Garbacz, Jarowicz 1, Miszka 8, Adamuszek 2, Radojević 4, Wróblewski 1, Ścigaj 5, Białaszek 2, Telepniew.
Kary: 6 min.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×