Paweł Tetelewski szczerze o kobiecym szczypiorniaku. "Traktują nas po macoszemu"

W zeszły weekend odbył się w Lubinie turniej kobiecego Final Four Pucharu Polski. To miało być święto kobiecej piłki ręcznej, a telewizja zdecydowała się transmitować tylko jeden pojedynek.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Final Four miał być dużym świętem piłki ręcznej w Polsce. Takim też był, ale tylko dla czterech topowych drużyn oraz publiczności, która odwiedziła lubińską halę RCS. Telewizja emitowała tylko jedno spotkanie, podczas gdy z pucharowego turnieju mężczyzn zostały wyświetlone wszystkie pojedynki. Na ten temat postanowił wypowiedzieć się szkoleniowiec Vistalu Gdynia. To właśnie jego drużyna cieszyła się w niedzielę z trofeum.
- Gratulacje dla Lubina za organizację tego turnieju, bo naprawdę stało się to świętem piłki ręcznej. Aż żal, że transmitowano tylko jeden mecz, kiedy można było cztery. Jest to na pewno bolączka żeńskiej piłki ręcznej, bo nie ma co ukrywać, męska nas trochę przybija i jesteśmy traktowani po macoszemu. Powinno się to zmienić
- powiedział w szczerych słowach trener, Paweł Tetelewski.
Puchar Polski w rękach Vistalu Gdynia Puchar Polski w rękach Vistalu Gdynia
Szkoleniowiec doprowadził swoją drużynę w tym sezonie do wicemistrzostwa Polski i triumfu w Final Four. Mieszanka doświadczenia z młodością okazała się receptą na sukces, który pozytywnie nastraja na kolejne lata.

- Dla mojego młodego zespołu opartego na Małgorzacie Gapskiej, Patrycji Kulwińskiej i Iwonie Niedźwiedź te ostatnie dni to są wielkie przeżycia. Ta walka o złoto mistrzostw Polski i Puchar Polski jest dla nas sukcesem. Wielkie brawa i słowa uznania dla dziewczyn. Cieszymy się z tego sezonu i wracamy do Gdyni na wakacje - podsumował rok z gdyńską drużyną trener Tetelewski.

Pewne zwycięstwo gdynianek. Puchar zostaje w Trójmieście! - relacja z meczu KGHM Metraco Zagłębie Lubin - Vistal Gdynia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×