Krzysztof Lijewski: Trener obdarzył mnie zaufaniem
Szczypiorniści Vive Tauronu Kielce w środę zrobili pierwszy z trzech kroków do finału PGNiG Superligi. Do składu mistrza Polski po długotrwałej kontuzji stopy powrócił Krzysztof Lijewski.
Reprezentant kraju zdaje sobie sprawę, iż po tak długim rozbracie ze szczypiorniakiem jego forma pozostawia wiele do życzenia. - Jestem bardzo samokrytyczny i wiem na co mnie stać. Pokazałem minimum swoich możliwości. Niestety, po tych czterech miesiącach powietrza w płucach nie jest wystarczająco dużo, żeby niosło nogi do przodu. Po kilku minutach zaczęła się walka z samym sobą, a nie przeciwnikiem - przyznaje.
Zdaniem zawodnika kolejne minuty spędzone na parkiecie powinny mu pozwolić powrócić do optymalnej dyspozycji na decydujące spotkania sezonu. - Mam nadzieję, że okres powrotu do optymalnej formy nie będzie trwał długo. Ten proces jest trudny i złożony. Na treningach wykonuje ciężką pracę, żeby przełożyć to na mecz. Pamiętajmy, że najlepszym treningiem jest samo spotkanie, więc im więcej ich będzie rozgrywał, tym forma będzie lepsza - kończy Lijewski.
Pierwszy krok mistrza Polski w stronę finału - relacja z meczu Vive Tauron Kielce - Pogoń Szczecin