Góralki pokonały SPR, ale... obrona była zbyt delikatna

Nie było niespodzianki w starciu Olimpii-Beskidu Nowy Sącz z SPR-em Olkusz. Wygrała drużyna posiadająca jeszcze szanse na utrzymanie w PGNiG Superlidze. Trener sądeczanek miał jednak sporo uwag.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan
Wielokrotnie w trakcie trwania meczu można było zaobserwować na ławce Olimpii taki obrazek - szkoleniowiec dość impulsywnie wyrażał się na temat gry defensywnej zespołu, a Olga Figiel była adresatką tych uwag.
- Były one skierowane bezpośrednio do niej, ale nie tylko. Olga często schodziła z boiska na zmianę, więc chciałem, by przekazywała te informacje partnerkom. Szczególnie chodziło mi o zbyt delikatne granie w obronie. Dziewczyny grały niemal bez kontaktu, a tak w piłce ręcznej się nie da. I Dubajova i Figiel to dziewczyny silne fizycznie, a do tego wysokie. Muszą więc czasem nawet wziąć na ciało rywalkę, żeby się odbiła. W ten sposób odbiera się im też siły. Gdy zawodniczka wyskakuje spokojnie obok rywalki, to może zapytać bramkarkę, w który róg rzucić - to niedopuszczalne. Mieliśmy jedynie momenty dobrej gry w obronie, ale nasze błędy przełożyły się na 30 straconych bramek - ocenił trener Janusz Szymczyk.

Mimo pewnych niedociągnięć zespół z Nowego Sącza pokonał SPR siedmioma bramkami i dalej jest w grze o utrzymanie w Superlidze. - Zapowiada się walka do ostatniej kolejki. Nawet jeśli wygramy z Piotrcovią, a Sambor w Olkuszu, to zadecyduje ostatnia kolejka. Na szczęście mamy wszystko w swoich rękach. 3 punkty dają nam utrzymanie. Nie zamierzamy się poddawać. Trzeba wyjść i zagrać twardo - zakończył trener Olimpii-Beskidu.

Dorota Basta: Odskoczyłyśmy w dobrym momencie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×