Puchar Polski - Kamil Syprzak: Obrona? Nie istniała

Orlen Wisła Płock po strzeleckim festiwalu pokonała Azoty Puławy i awansowała do finału Pucharu Polski. Obie drużyny rzuciły blisko osiemdziesiąt bramek.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Kibice, którzy w sobotę wieczorem zasiedli na trybunach stołecznego Torwaru, musieli być zadowoleni. Takiego widowiska przed pierwszym gwizdkiem spodziewało się niewielu. - Obrona nie istniała zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Nie wiem, co było tego przyczyną. Takie wyniki czasem padają w koszykówce - mówi obrotowy Orlen Wisły, Kamil Syprzak.
Puławianie z wicemistrzami Polski długo walczyli jak równy z równym. - Mecz mieliśmy pod kontrolą - podkreśla jednak obrotowy Nafciarzy. - Nie było momentu zwątpienia. Walczyliśmy do końca, bo mecz trwa sześćdziesiąt minut i byliśmy świadomi tego, że Azoty nie odpuszczą. Na szczęście rywal nie wykorzystał chwil naszej słabości, dowieźliśmy wynik do końca i wygraliśmy.

Awans do finału kosztował Orlen Wisłę sporo sił. - Skłamałbym, gdybym powiedział, że spotkanie z Azotami odpuściliśmy. Mam nadzieję, że to się nie odbije na wyniku meczu z Vive - mówi Syprzak. - Od teraz koncentrujemy się tylko na kielczanach. Na pewno emocji w finale nie zabraknie.

Widowisko na płocką nutę - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - KS Azoty Puławy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×