Widowisko na płocką nutę - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - KS Azoty Puławy

Orlen Wisła Płock po zwycięstwie nad Azotami Puławy awansowała do finału Pucharu Polski. Obie drużyny stworzyły na Torwarze fantastyczne widowisko.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Mecz od początku toczył się w imponującym tempie. Obie drużyny prowadziły dynamiczny atak pozycyjny i nie bały się szybkich wznowień. Gole sypały się jak z rękawa, a do pierwszej skutecznej interwencji bramkarza doszło dopiero w 7. minucie, kiedy Vadim Bogdanov w znakomitym stylu obronił rzut karny wykonywany przez Michała Daszka.
W ataku Azotów znakomicie spisywali się Przemysław Krajewski oraz Nikola Prce, po drugiej stronie parkietu natarcia Nafciarzy napędzali z kolei Nemanja Zelenović oraz Alexander Tioumentsev. Obie ekipy długo grały w rytmie bramka za bramkę. Jako pierwsi na kilka chwil z tonu spuścili puławianie, dzięki czemu rywale wyszli na prowadzenie 12:9. Przerwa na żądanie Ryszarda Skutnika wystarczyła jednak, by gra jego podopiecznych wróciła na właściwe tory.

Zawodnicy obu ekip w pierwszej połowie rzucali na bramkę z nieprawdopodobną skutecznością. Golkiperzy puławian w ciągu pół godziny zaliczyli cztery, a płocczan pięć udanych interwencji. Atak Azotów posypał się dopiero wówczas, gdy wykluczenia otrzymali Krajewski oraz Jan Sobol. Wicemistrzowie Polski większą przewagę zbudowali sobie tuż przed przerwą, w czym duży udział miał przede wszystkim Mariusz Jurkiewicz.

Drugą połowę szczypiorniści z Lubelszczyzny rozpoczęli znakomicie. Podopieczni Manolo Cadenas mieli spore problemy z przedarciem się przez linię obronną rywali, co owocowało okazjami do kontr i szybkich wznowień. Po kilku minutach płocczanie prowadzili już tylko 24:22, kolejne akcje należały już jednak do nich. Znakomity okres gry Nafciarzy idealnie podsumował Angel Montoro, który rzucił gola ze skrzydła, będąc tyłem do bramki Azotów.

Różnica dzieląca obie ekipy w pewnym momencie sięgnęła już siedmiu trafień, zawodnicy Skutnika nie zamierzali jednak odpuszczać. Świetne wejście między słupki puławskiej bramki zaliczył Sebastian Zapora i na sześć minut przed finałową syreną było już tylko 35:33. Golkiper Azotów bronił w niesamowitych sytuacjach, po drugiej stronie parkietu kilka razy znakomicie odpowiedział mu jednak Marcin Wichary. Puławianie walczyli do końca, rywali dogonić już jednak nie zdążyli. Orlen Wisła Płock - KS Azoty Puławy 40:37 (23:18)

Wisła: Wichary, Corrales - Daszek 3/1, Racotea 4, Tioumentsev 4, Wiśniewski 5, Ghionea 6/4, Piechowski 1, Jurkiewicz 4, Syprzak 3, Zelenović 5, Montoro 4, Nikcević 1.
Karne: 5/6.
Kary: 6 min.

Azoty: Bogdanov, Zapora, Rasimas - Kus 3, Skrabania 6, Przybylski 7, Krajewski 4, Savić 5/2, Prce 8, Sobol 4, Tsitou.
Karne: 2/3.
Kary: 6 min.

Kary: Wisła - 6 min. (Zelenović, Racotea, Syprzak - 2 min.) oraz Azoty - 6 min. (Kus, Krajewski, Sobol - 2 min.).
Sędziowie: K. Bąk, K. Ciesielski (Zielona Góra).
Widzów: 3693.

Syprzak: Znamy się, jak łyse konie, ale mamy nadzieję, że uda się ich zaskoczyć
Źródło: PGNiG/x-news

Najlepszym zawodnikiem meczu Wisła - Azoty był...

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×