MMTS po meczu z Pogonią. "Możliwe, że jeszcze w tym sezonie przyjedziemy do Szczecina"
MMTS Kwidzyn dzielnie walczył z Pogonią Szczecin w 19. serii spotkań Superligi. Poległ różnicą czterech trafień. Sam mecz rozstrzygnęła dość nietypowa defensywa gospodarzy.
Krzysztof Kempski
MMTS Kwidzyn zapowiadał niespodziankę w meczu przeciwko szczecińskiej Pogoni. Takim byłby z pewnością chociażby jeden punkt na terenie trzeciej drużyny PGNiG Superligi. Kiedy na tablicy pojawił się wynik 24:23, wydawało się, że jeszcze nic nie jest przesądzone. Szybko jednak okazało się, że dwa oczka zostaną w Grodzie Gryfa. - Na pewno troszeczkę żałujemy tego meczu, aczkolwiek włożyliśmy bardzo dużo walki w to spotkanie. Zadecydowały jakieś głupie błędy i straty własne, niewymuszone - przyznał tuż po meczu Antoni Łangowski.
Większą uwagę zwrócił właśnie na odcięcie Tomasza Klingera, który był jednym z głównych sprawców takiego przebiegu wydarzeń ekipy z pomorskiego. - "Wzięli" Tomka Klingera, który tego dnia rzucił dla nas bardzo dużo bramek na krycie indywidualne. A reszta zawodników starała się robić, co mogła. W tym właśnie momencie pojawiły się jakieś głupie błędy, które Pogoń wykorzystała w stu procentach. Na pewno ta obrona trochę im pomogła, aczkolwiek nasze błędy przeważyły i dlatego wynik jest taki a nie inny - podsumował rozgrywający MMTS-u.