Mikołaj Krekora: Mam nadzieję, że za rok znów zagramy z Vive

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Szczypiorniści KPR-u Borodino Legionowo po dwóch porażkach z Vive Tauronem Kielce odpadli z rozgrywek PGNiG Pucharu Polski. - Robiliśmy, co mogliśmy - przyznaje Mikołaj Krekora.

Losy awansu do turnieju Final Four były przesądzone już przed tygodniem, po meczu w Kielcach. Legionowianie Halę Legionów opuścili na tarczy, przegrywając z mistrzami Polski 19:35. Na własnym parkiecie lider pierwszej ligi miał się spisać znacznie lepiej. [ad=rectangle]

Podopieczni Roberta Lisa wtorkowe spotkanie rozpoczęli słabo. - Dopiero po kilku minutach weszliśmy na właściwe obroty. Niestety, początek spotkania ustawił mecz. Kielczanie szybko wypracowali sobie sześciobramkową przewagę i później wszyscy widzieli, jak to wyglądało - relacjonuje Krekora w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

26-latek dostępu do legionowskiej bramki bronił w pierwszej połowie meczu. Legionowski golkiper w starciach z kieleckimi bombardierami pokazał się z dobrej strony.

- Każdy wie, że zawodnicy Vive to gracze prezentujący najwyższy, światowy poziom. Da się to odczuć także stojąc w bramce. Robiliśmy, co mogliśmy. Starczyło na tyle, ile wszyscy widzieli. Kielczanom udawało się wypracowywać fajne pozycje rzutowe i z tego padały bramki - przyznaje nasz rozmówca.

Mikołaj Krekora w meczu z Vive pokazał się z dobrej strony
Mikołaj Krekora w meczu z Vive pokazał się z dobrej strony

Szczypiorniści KPR-u Borodino we wtorek grali przede wszystkim dla siebie. - Chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony. Kwestia awansu była przesądzona już po spotkaniu w Kielcach. Przy szesnastu bramkach przewagi nawet ci najbardziej wierzący chyba nie wierzyli, że będziemy w stanie odrobić takie straty - mówi doświadczony bramkarz.

W tym sezonie z tak mocnym rywalem legionowianie już nie zagrają. Ale w kolejnym... - Nie pokazaliśmy stu procent naszych możliwości. Mam jednak nadzieję, że za rok znów zagramy z Vive - kończy Krekora.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)