Rafał Gliński: Dotkliwa porażka, nie ma się z czego cieszyć

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

PGE Stal Mielec poległa w sobotę na parkiecie Vive Tauronu Kielce, ustępując mistrzowi kraju różnicą czternastu bramek. - Chcieliśmy zagrać ambitnie, z sercem do końca - mówi Rafał Gliński.

Mielecka drużyna na mecz do Kielc jechała mając świadomość klasy rywala. Mistrzowie Polski przed sobotnim spotkaniem mieli na swym koncie komplet dwudziestu ośmiu zwycięstw w sezonie, Czeczeńcy jednak chcieli na tle faworyzowanego rywala zaprezentować się z jak najlepszej strony. [ad=rectangle] Losy meczu rozstrzygnięte zostały już w pierwszej połowie, po której Vive Tauron prowadził 20:11. Po zmianie stron PGE Stal zbliżyła się do rywali na dystans siedmiu bramek, ostatecznie jednak uległa gospodarzom 24:38.

- Wiedzieliśmy już po pierwszej połowie, że nie ma szans na równą grę z Kielcami, ale chcieliśmy powalczyć. W drugiej połowie doszliśmy rywali nawet na siedem czy dziewięć bramek i pokazaliśmy, że możemy powalczyć. To jednak dotkliwa porażka, nie ma się z czego cieszyć - powiedział oficjalnej stronie kieleckiego klubu Rafał Gliński.

Zawodnicy mieleckiego zespołu mimo wysokiej porażki pokazali w sobotę ogromny charakter. Od początku sezonu klub boryka się z poważnymi problemami finansowymi i organizacyjnymi, lecz Czeczeńcy nadal ambitnie walczą o miejsce w fazie play-off. Przyszłość drużyny stoi obecnie pod znakiem zapytania, wiele wyjaśnić może przyszłotygodniowe spotkanie z zarządem.

- Nie brakuje nam ambicji niezależnie od naszej sytuacji. Walczymy dla siebie i kibiców, zapominamy o problemach wewnętrznych. Jesteśmy rewelacyjną ekipą, tworzymy jedność - widać to na treningu, widać to w szatni i mamy nadzieję, że to się wszystko jakoś wyjaśni - dodał Gliński.

Źródło: vtkielce.pl

Źródło artykułu:
Komentarze (0)