Emocje, remis i trzy "czerwienie" - relacja z meczu MKS Zagłębie Lubin - KS Azoty Puławy

W 17. kolejce MKS Zagłębie Lubin zmierzyło się przed własną publicznością z ekipą KS Azotów Puławy. Dla obu drużyn był to pojedynek za tak zwane "cztery punkty".

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się od udanego bloku Jarosława Palucha i skutecznego szybkiego ataku Miedziowych. W odpowiedzi trafił po długiej akcji Rafał Przybylski. Następne dwie bramki padły łupem MKS Zagłębia Lubin. Ekipa gospodarzy miała szansę powiększyć przewagę w siódmej minucie, ale rzut Faruka Halilbegovića zatrzymał się na słupku. Zespół Azotów wykorzystał niepowodzenie lubinian i zdobył bramkę kontaktową, niebawem doprowadzając także do remisu.
Sobotnie spotkanie toczyło się w szybkim tempie. W takim graniu lepiej radziła sobie drużyna szkoleniowca Jerzego Szafrańca, która dzięki świetnej postawie w bramce Patryka Małeckiego odbudowała swoje prowadzenie. Po kwadransie gry dolnośląski team miał na swoim koncie o cztery oczka więcej niż przeciwnik. Na boiskowe wydarzenia natychmiast zareagował trener Ryszard Skutnik.

Wskazówki szkoleniowca poskutkowały. Na osiem minut przed końcem pierwszej połowy team Azotów ponownie doprowadził do wyrównania. Zespół Miedziowych musiał już sobie radzić bez swojego czołowego defensora, Jarosława Palucha. Obrotowy MKS Zagłębia Lubin został ukarany czerwoną kartką za faul na Janie Sobolu. Czeski skrzydłowy przyjezdnych dał w sobotę prawdziwy popis piłki ręcznej. Już do przerwy zgromadził na swoim koncie osiem bramek i to dzięki niemu puławska drużyna zeszła na przerwę z zaliczką o wysokości trzech oczek.

Po zmianie stron ekipa Ryszarda Skutnika kontynuowała dobre zawody. Tuż po przerwie przewaga przyjezdnych wzrosła już do pięciu bramek. Zespół gospodarzy włączył piąty bieg i zaczął stopniowo odrabiać straty. Sytuacja puławian skomplikowała się, kiedy Nikola Prce otrzymał w trzydziestej szóstej minucie czerwony kartonik za atak na twarz Mateusza Wolskiego. Kilkadziesiąt sekund później MKS Zagłębie Lubin miało szansę doprowadzić do wyrównania, ale w bramce świetnie zachował się Vadim Bogdanov.
Dawno w Lubinie nie mieliśmy takich emocji Dawno w Lubinie nie mieliśmy takich emocji
Drugiej okazji na remis MKS Zagłębie Lubin już nie zmarnowało i mecz zaczął się tak naprawdę od nowa. W następnych minutach toczyła się wyrównana walka z lekkim wskazaniem na puławian. Dzięki udanym interwencjom Vadima Bogdanova drużyna KS Azotów Puławy mogła powiększać swoją przewagę. Na dziesięć minut przed końcem po rzucie Marko Tarabochia dystans wzrósł do trzech bramek i to ekipa przyjezdnych była bliżej zdobycia dwóch arcyważnych punktów.

Emocji w sobotnim meczu nie brakowało. W pięćdziesiątej siódmej minucie ekipa Jerzego Szafrańca miała szansę na wyrównanie, ale ponownie na wysokości zadania stanął Vadim Bogdanov! Drużyna MKS Zagłebia Lubin nie powiedziała jednak ostatniego słowa i trzydzieści sekund przed ostatnim gwizdkiem przechwyciła piłkę. Bramkę na wagę remisu zdobył Mikołaj Szymyślik. MVP spotkania został wybrany bramkarz Miedziowych, Patryk Małecki.

MKS Zagłębie Lubin - KS Azoty Puławy 36:36 (14:17)

Zagłębie: Małecki, Shamrylo - Michałów, Stankiewicz 4, Gumiński 5, Przysiek 2, Kużdeba, Marciniak 3, Macharashvili 6, Szymyślik 4, Halilbegović 8, Paluch, Czuwara 1, Wolski 3.

Azoty: Bogdanov, Zapora - Krajewski 4, Tarabochia 5, Łyżwa 3, Przybylski 9, Sobol 10, Kus 3, Tsitou 1, Prce 1, Kowalik.

Kary: MKS Zagłębie Lubin - 6 min., KS Azoty Puławy - 14 min.,

Czerwone kartki: Jarosław Paluch - 24 min. (za faul), Nikola Prce - 36 min. (za faul), Mateusz Kus - 56 min. (z gradacji kar)

Sędziowali: Andrzej Kierczak, Tomasz Wrona. Delegat ZPRP: Ryszard Matuszewski.
Widzów: 1231.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×