Emocji w derbach nie zabrakło - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
W dolnośląskich derbach doszło do starcia Śląska Wrocław z Zagłębiem Lubin. Z tej emocjonującej rywalizacji zwycięsko wyszli gospodarze pojedynku.
Gracze Śląska przez kolejne minuty borykali się ze słabą skutecznością w ofensywie. Co prawda wrocławianie zdołali rzucić trzy bramki, lecz w międzyczasie pomylili się w kilku pozornie prostych sytuacjach, trafiając ze skrzydła wprost w Małeckiego. Wojskowi nie wykorzystali nawet gry w przewadze, kiedy to na ławkę kar powędrował Jarosław Paluch. Stało się wręcz przeciwnie, Miedziowi w ciągu dwóch minut gry w osłabieniu wyszli na prowadzenie 10:8. Trener Piotr Przybecki, widząc przebieg wydarzeń na parkiecie, poprosił o czas. Time-out przyniósł zamierzony efekt, bowiem gospodarze doprowadzili do stanu 12:12. Obrona dowodzona przez Grzegorza Garbacza znalazła wreszcie sposób na Halilbegovicia, nie dopuszczając Bośniaka do rzutu. Niestety, w kontratakach wrocławian nie brakowało chaosu i straconych piłek, co nie pozwoliło szczypiornistom gospodarzy na zbudowanie przewagi. Niemoc Wojskowych w ataku wykorzystali rywale, którzy po rzucie karnym wykonywanym przez Wojciecha Gumińskiego zeszli do szatni prowadząc 16:15.
W drugą połowę lepiej weszli gospodarze, którzy po bramce Rafała Krupy ze skrzydła uzyskali jednobramkową przewagę (18:17). Wśród Wojskowych świetnie spisywał się Telepnev, raz za razem rzucający ze środka rozegrania (22:21). Przez kilka kolejnych minut wynik nie ulegał zmianie. Powód był prozaiczny - oba zespoły notorycznie popełniały proste błędy w rozgrywaniu akcji. Stagnację na boisku przerwały dopiero kapitalne akcje Krupy, który najpierw w efektowny sposób odebrał piłkę rywalowi, a chwilę później rzutem z koła pokonał Małeckiego (24:22).
Miedziowi, nieco zaskoczeni obrotem spraw, nie mogli przełamać obrony wrocławian i pokonać Aljosę Cudicia. Nieporadność przyjezdnych wykorzystali Wojskowi. Maciej Ścigaj do spółki z Radojeviciem zapewnili swojej ekipie czterobramkową przewagę (26:22). Niemal cudów w bramce dokonywał Cudić, który powstrzymywał rywali w pozornie beznadziejnych sytuacjach. W ostatnich dwóch minutach gospodarze musieli radzić sobie z grą w osłabieniu po wykluczeniu Łukasza Białaszka. Lubinianie zdołali zmniejszyć stratę do jednej bramki, jednak w ostatecznym rozrachunku dwa punkty pozostały we Wrocławiu (27:26).
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin 27:26 (15:16)
Śląsk: Cudić, Prus - Krupa 3, Kryński 4/2, Herudziński, Koprowski, Garbacz, Jarowicz 3, Miszka, Radojević 5, Wróblewski, Ścigaj 3, Białaszek 3, Telepnev 6.
Karne: 2/2.
Kary: 12 min.
Zagłębie: Shamrylo, Małecki - Michałów, Stankiewicz 4, Gumiński 6/3, Rosiek, Przysiek, Kużdeba 2, Marciniak 2, Macharashvili 1, Szymyślik 4, Halilbegović 7, Paluch, Czuwara, Nowakowski.
Karne: 3/5.
Kary: 8 min.
Kary: Śląsk - 12 min. (Jarowicz - 6 min., Wróblewski - 2 min., Ścigaj - 2 min., Białaszek - 2 min.) oraz Zagłębie - 8 min. (Paluch - 4 min., Halilbegović - 2 min., Szymyślik - 2 min.).
Sędziowie: Kałużny, Kondziela (Opole).