PGE Stal Mielec na krawędzi. Zawodnicy stawiają ultimatum, szykują się odejścia

Czarne chmury po raz kolejny zebrały się nad mielecką PGE Stalą. Zawodnicy mają dość organizacyjnego bałaganu i stawiają władzom klubu ultimatum. - Sytuacja jest patologiczna - mówi trener Paweł Noch.

Maciej Wojs
Maciej Wojs
- Jak to jest, że hala pęka w szwach, mamy mega walczącą drużynę, natomiast organizacyjnie leżymy? - pytał na konferencji po meczu PGE Stali z Orlen Wisłą Płock trener Czeczeńców, Paweł Noch. Stal w czwartek stawiła faworyzowanym Nafciarzom dzielny opór, ulegając ostatecznie ekipie wicemistrza kraju 29:33. Mielczanie kolejny raz pokazali wielki charakter, po walce na parkiecie pozostała jednak wyłącznie niemoc spowodowana sytuacją w klubie.
- Słyszałem fajne powiedzenie w szatni: "Ratunku... Toniemy". Taka jest nasza sytuacja. Nie chce nikogo obwiniać, nie wiem jak wyglądają organizacyjne i finansowe sprawy w klubie, kto za to odpowiada i dlaczego to tyle trwa. Mogę powiedzieć jednak tyle, że dostałem informację od graczy, że jeśli w przeciągu dwóch tygodni wszystko się nie unormuje i nie zostanie stworzona wizja naprawy tej całej sytuacji, patologicznej sytuacji, to niestety, ale zespół się rozleci - dodał trener Noch.

Telenowela finansowo-organizacyjna w mieleckim klubie ciągnie się od długiego czasu. Dalsza przyszłość zespołu już kilkukrotnie stawała pod znakiem zapytania, zawodnicy jednak mimo tego rozgrywali kolejne mecze z nadzieją czekając na uregulowanie zaległych wypłat. Wydawało się, że kiedy pod koniec listopada firma PGE podpisała z klubem nową umowę sponsorską, Stal już wkrótce stanie na nogi. Zawodnicy zapewniają jednak, że niewiele się zmieniło.

- My potrzebujemy sternika. Toniemy... Toniemy i to z wielkim hukiem. Paweł (Noch) powiedział, że kilku zawodników mówiło o odejściach, była to m.in. moja wypowiedź. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że prawdopodobnie był to mój ostatni mecz tutaj (w Mielcu) - stwierdził na konferencji jeden z liderów zespołu, Rafał Gliński.
Co dalej z PGE Stalą Mielec? Co dalej z PGE Stalą Mielec?
- Jeśli sytuacja nie wyjaśni się do końca lutego i nie zostaną nam przedstawione jakieś może nie deklaracje, ale zobowiązania żeby faktycznie naprawiać tę drużynę i żeby to szło do przodu, to wtedy na pewno kilku z nas się zastanowi. Jeśli nie, to chyba nikt z nas nie ma nadziei, nikt z nas nie zaryzykuje tak jak było to wcześniej. Nikt z nas na pewno nie będzie dokładał do tego interesu - dodał.

Sytuacja klubu robi się dramatyczna. Do końca lutego pozostało mniej niż półtora tygodnia, PGE Stal czeka w tym czasie jeden ligowy mecz - 28 lutego zespół zagra na wyjeździe z Vive Tauronem Kielce. Czy po raz ostatni wystąpi wówczas w aktualnym składzie? To zależy już od włodarzy klubu, zawodnicy ponownie apelują o wsparcie.

- Jeszcze raz apelujemy do zarządu, do wszystkich ludzi, którzy są związani z piłką ręczną i którym ewentualnie zależy żeby ten klub istniał. My pokazujemy od czerwca czy lipca, że nam zależy, ale dochodzimy do wniosku, że tylko nam - zakończył Gliński.

Stal po 15. kolejka PGNiG Superligi z dorobkiem 16 punktów zajmuje 5. miejsce w tabeli. Dalsza przyszłość zespołu stoi pod znakiem zapytania.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×