Rafał Biały: Myślę, że Wybrzeże utrzyma się w Superlidze

- Wybrzeże z meczu na mecz będzie coraz groźniejsze. Myślę, że w tej lidze zostanie, a w przyszłym sezonie będzie bardzo groźne - ocenia trener Pogoni Szczecin, Rafał Biały.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Zupełnie z dwóch różnych aspektów zaprezentowały się w środę Pogoń Szczecin i Wybrzeże Gdańsk. Przez lekko ponad kwadrans na parkiecie rządzili ci drudzy, potem obraz uległ obrotowi o 180 stopni. - Wyszliśmy mocno zmotywowani. Pierwsze minuty zagraliśmy za nerwowo. Dostawaliśmy łatwe kary i Wybrzeże wyszło na prowadzenie 8:4. Zmieniliśmy obronę na 3:2:1. Na początku dobrze radzili sobie Kornecki z Rogulskim. Odsunęliśmy drugą linię od Rogulskiego i tamten fragment zawodów wygraliśmy 15:1 - powiedział Rafał Biały.

Kluczem do wygrania była, zdaniem trenera z Grodu Gryfa, defensywa. - Gra w obronie wychodziła nam bardzo dobrze i dzięki niej wygraliśmy. Myślę, że zasłużenie. Aczkolwiek, według mnie, Wybrzeże z meczu na mecz będzie coraz groźniejsze. Jeśli do tego zespołu dojdzie Marcin Lijewski, który jest właściwie jak połowa drużyny, to jeszcze zapunktują. Myślę, że Wybrzeże w tej lidze zostanie, a w przyszłym sezonie będzie bardzo groźne - ocenił nasz rozmówca.
Między słupkami klasę pokazał Lech Kryński. Bronił na bardzo dużej skuteczności. Biały nie zapomniał jednak także o drugim bramkarzu - Krzysztofie Szczecinie. Niemniej, jego zdaniem, o grze ostatniego obrońcy decydują też inni. - Uważam, że bramkarzy mamy wysokiej klasy. Zarówno Lech jak i Krzysiek są dobrzy. Ten drugi wyszedł i też kilka piłek wybronił. Nie można powiedzieć, który z nich jest lepszy. Uważam, że bramkarz i obrona to jedno. Jeśli dobrze zagra obrona, to i swoje zrobi bramkarz. Rzeczywiście, tego dnia to funkcjonowało. Lech jest zawodnikiem, którego potrzebujemy i to potwierdził. Podobnie jest z Krzyśkiem. Cieszę się, że mamy takich pewnych zawodników - dodał.
Biały docenił grę rywala mimo końcowego wyniku Biały docenił grę rywala mimo końcowego wyniku
- Uczciwie powiem, że tego meczu trochę się obawiałem. Nie lubimy grać z Wybrzeżem. Nie leży nam ten zespół. Cieszę się, że mecz się skończył dziewięcioma bramkami. Pograli też młodsi, bo i Gobber zdobył bramkę, i Krysiak, i Grzegorek, który zarobił jeszcze karnego. Dla nich to kolejne minuty. Wiem, że będą one procentowały - stwierdził szkoleniowiec. Odniósł się też do wypowiedzi trenera gości, Daniela Waszkiewicza, który powiedział, że Wybrzeże rzuca stosunkowo mało bramek. - Wybrzeże gra taką niewygodną piłkę, bardzo szybką. Doświadczonym zespołom gra się trudniej. Niemniej jednak, gdy uspokoiliśmy grę i wyszliśmy obroną 3:2:1, to dawaliśmy radę. Popełniliśmy dużo błędów w ataku. Wyrzuciliśmy 7 kontr. Tyle nie powinno się zdarzyć. Z Zagłębiem było ich 6. Musimy się poprawić, jeśli chodzi o celność, bo tego jest zbyt dużo. Spodziewaliśmy się, że około 45.-50. minuty Wybrzeże wyjdzie obroną 4:2. Wbrew temu, co się mówiło o naszym poprzednim meczu, że dzięki niej Zagłębie wyszło na jedną bramkę mniej, tak nie było. Po analizie wideo było widać, że stworzyliśmy sobie przy tej obronie 9 sytuacji bramkowych, z czego rzuciliśmy dwie bramki. Doszły do tego trzy kary w końcówce. To stworzyło taki wynik (33:32 - dop. red.). Obrona 4:2 Wybrzeża nie sprawiła nam kłopotu - przyznał Biały.

Nie zrobiła na nim zbyt wielkiego wrażenia liczba straconych goli. - To jest jakiś nasz sukces, że straciliśmy mało bramek, ale takie mecze się zdarzają. Trzeba przyznać, że musieliśmy przestawiać taktykę w trakcie meczu, bo nie widzieliśmy, jak gdańszczanie zagrali ze Stalą Mielec. Cieszę się z takiej ilości straconych bramek, ale tak samo cieszyłbym się, gdyby było 17:16 - skwitował na koniec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×