Damian Gapiński: Piniondze to nie fszysko

Przez świat przelała się fala krytyki po tym, jak Katar za duże pieniądze zbudował drużynę, która już na pewno zdobędzie medal mistrzostw świata.

Damian Gapiński
Damian Gapiński
Piniondze to nie fszysko, ale fszysko bez piniendzy to ch… - hasło napisane na murze w znanym polskim filmie zaczyna być wdrażane w życie. Okazuje się, można za ogromne pieniądze kupić drużynę wraz z trenerem, która skutecznie powalczy o medale największych światowych imprez. Nasz legendarny trener Kazimierz Górski w jednym z wywiadów powiedział kiedyś: "Ja powtarzam - gdyby decydowały pieniądze, to mistrzem świata w piłce nożnej byłaby Arabia Saudyjska albo Kuwejt, bo te kraje mają bardzo dużo pieniędzy". Okazuje się, że nie musiało upłynąć wiele czasu, aby to właśnie pieniądz decydował o sile narodowej reprezentacji. Nie oszukujmy się jednak. Taki moment musiał kiedyś nastąpić. Wszechobecna żądza pieniądza musiała doprowadzić kiedyś do sytuacji, że pozwolono kasie zawładnąć sportem. I dobrze, że tak się stało!

Padło na piłkę ręczną. Ktoś musiał przeprowadzić ten eksperyment, aby przekonać się, jak bardzo niesłuszna jest to koncepcja. Nikt z nas nie widzi problemu w tym, że w każdej dyscyplinie kluby chcące walczyć o najwyższe cele, sprowadzają zagranicznych zawodników i trenerów. Przymykamy oko, kiedy pojedynczy sportowcy zmieniają barwy narodowe, bo akurat pasują do koncepcji budowy drużyny. Na przykładzie mistrzostw świata w Katarze przekonaliśmy się jednak, że w wydaniu reprezentacyjnym ten wariant nie przejdzie. Nie widzę przeszkód, aby katarscy szejkowie każdemu reprezentantowi swojego kraju obiecywali za sukcesy sportowe nowiutkie Maserati, dwa miliony euro i do końca życia opłacony apartament w Dausze. Nie można jednak pozwolić na to, aby za pieniądze budować reprezentację narodową, której obecność przyniesie więcej złego niż dobrego. Po drugiej stronie mamy bowiem zawodników, których marzenia o mistrzostwie drużyny budowanej latami, spełzły na niczym, z powodu kaprysu miliarderów.

Ktoś miał kaprys i za duże pieniądze kupił sobie reprezentację. Zadowolone jest bardzo wąskie grono ludzi. Poza samymi szejkami i władzami światowej federacji, której z pewnością te mistrzostwa bardzo się opłacały, niewielu ludzi miało w ogóle pojęcie co się w ich kraju dzieje. Potwierdzają to relacje naszego korespondenta, na którego pytania studenci i "wojskowi" na hali odpowiadali: "Kazali przyjść - to jesteśmy". Po drugiej stronie są miliony nie tylko w Polsce, które krytykują władze IHF za to, że pozwoliły Katarowi na coś takiego. Ja jestem władzom IHF wdzięczny. Wierzę w ludzi i jestem przekonany, że działacze innych dyscyplin wyciągną z tego odpowiednie wnioski. Naturalizowanie pojedynczych zawodników - TAK. Nazywanie reprezentacją narodową grupy przypadkowych ludzi, nie mających z tym krajem nic wspólnego - zdecydowane NIE!

Pieniądze były i są nieodzownym elementem każdego sportu. Powinny służyć budowaniu i tworzeniu odpowiednich warunków rozwoju dla sportowców. Nie mogą jednak służyć do kupowania tytułów mistrzowskich.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×