Artur Siódmiak: Przyczyn porażki musimy również upatrywać w naszej grze
Artur Siódmiak uważa, że w meczu z Katarem Biało-Czerwoni po prostu zagrali słabszy mecz. Miał on świadomość, że w spornych sytuacjach sędziowie będą gwizdali pod gospodarzy i miało to miejsce.
- Świetnie grali natomiast Michał Szyba i Dzidziuś (Michał Jurecki, dop. red.). Ciągnęli naszą grę. Odpowiedzmy sobie jednak na pytanie, czy jeśli gramy w przewadze i tracimy trzy bramki, to wina sędziów, czy naszego zespołu? Katar to na pewno nie jest super drużyna, ale to ułożony zespół. Valero Rivera zrobił super robotę. Sędziowie trochę pomogli naszym rywalom, ale nie zwalajmy na nich całej winy. Zagraliśmy słabiej, niż z Chorwacją i ze Szwecją - wyjaśnił.
Mimo błędów, niskiej skuteczności bramkarzy i kontrowersji sędziowskich, do końca walczyliśmy o zwycięstwo. W zespole rywala tym razem sporo bramek rzucili rodowici Katarczycy. - Każdy dołożył tam swoją cegiełkę. Swoją robotę na pewno zrobił Sarić. Pod koniec meczu myślałem, że doprowadzimy do wyrównania, ale tak się nie stało. Od euforii do smutku granica jest bardzo cienka. Niemniej jednak pamiętajmy, że gramy w półfinale mistrzostw świata i jest to bardzo duży sukces. Pozostaje nam walka o brąz, a nie o złoto i trzeba podnieść głowy do góry - zakończył Artur Siódmiak.
Marcin Lijewski: Mam nadzieję, że drugi finalista zmiecie ten twór z powierzchni ziemi