MŚ 2015: Pogrom w spotkaniu o honor - relacja z meczu Algieria - Czechy

Czesi nie mieli problemów z pokonaniem jednej z najsłabszych drużyn w turnieju, zwyciężając 36:20. Tym samym ukończyli oni zmagania w grupie C na 5. miejscu.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

Naszych południowych sąsiadów z turnieju wyeliminowała Islandia, która w pierwszym sobotnim meczu grupy C pokonała Egipt 28:25, czym zapewniła sobie 3. pozycję w tabeli.

Od początkowych chwil spotkania gołym okiem dało się zauważyć, że obie ekipy nie zamierzają sobie wyrządzić przesadnej krzywdy. W pierwszej części gry sędziowie tylko raz wyrzucili zawodnika na ławkę kar, a postawa obu zespołów w defensywie zdecydowanie nie zasługiwała na określanie jej mianem agresywnej.
Nie było także ani przez moment wątpliwości, która drużyna prezentuje wyższy poziom. Algierczycy dzielnie trzymali się przez nieco ponadto kwadrans. W 17. minucie przegrywali jeszcze tylko 7:9, ale wszystkie bramki dla reprezentacji z Afryki zdobyli jedynie dwaj zawodnicy: rozgrywający Hichem Daoud oraz skrzydłowy Ayatallah Hamoud. Gdy tylko czescy szczypiorniści zniwelowali zagrożenie płynące ze strony tego duetu, cała gra rywali kompletnie siadła.

Podopieczni Jana Filipa i Daniela Kubesa z każdą minutą wrzucali wyższy bieg także w ofensywie, co poskutkowało siedmioma trafieniami z rzędu, przeważnie po kontratakach. Nie do zatrzymania byli gwiazdor THW Kiel Filip Jicha, a także Miroslav Jurka czy Petr Linhart. Co więcej, blisko 50-procentową skuteczność między słupkami notował golkiper Petr Stochl. Jego vis a vis Abdelkader Benmenni obronił natomiast około ... 10 procent lecących w jego kierunku rzutów. Koniec końców Czesi wygrali pierwszą połowę aż 21:10, rozstrzygając właściwie losy widowiska już na jego półmetku.

Druga część meczu toczyła się bez żadnych emocji. Gracze z Europy nadal bezlitośnie trafiali do siatki przeciwników, a swój indywidualny dorobek najmocniej poprawili Ondrej Zdrahala oraz Tomas Babak. Jedyne zagrożenie po algierskiej stronie cały czas stanowił Daoud, lecz jego wysiłki zdały się totalnie na nic. Bój toczony w sennej atmosferze zakończył się ostatecznie bezapelacyjnym triumfem Czechów 36:20.

Algieria - Czechy 20:36 (10:21)

Algieria: Benmenni (3/31 - 10%), Bousmal (1/9 - 11%) - Daoud 5, Hamoud 5, Berkous 3/1, Soudani 2, Biloum 1, Boultif 1, Chentout 1, Layadi 1/1, Mokrani 1, Berriah, Boukhemis, Filah
Karne: 2/3
Kary: 2 min.

Czechy: Stochl (23/42 - 55%, Galia (1/2 - 50%) - Jicha 7, Linhart 5, Hrstka 4, Szymanski 4, Babak 3, Jurka 3, Zdrahala 3/1, Horak 2, Sindelar 2, Becvar 1, Kasal 1, Petrovsky 1, Sobol
Karne: 1/1
Kary: 6 min.

Kary: Algieria - 2 min. (Soudani - 2 min.), Czechy - 6 min. (Becvar, Horak, Petrovsky - po 2 min.)
Sędziowie: Kiyoshi Hizaki, Tomokazu Ikebuchi (Japonia).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×