Czerwony marsz na podium - relacja z meczu Viret Zawiercie - Siódemka Miedź Legnica
Sukces w Zawierciu sprawił, że ekipa z Legnicy może być zadowolona ze swojej pozycji na koniec pierwszej części sezonu. Siódemka Miedź najbliższy miesiąc spędzi na najniższym stopniu podium.
Kibice Viretu liczyli, że po przełamaniu w Chrzanowie ich ekipa zacznie grać na miarę możliwości i w bardzo ciekawie zapowiadającym się pojedynku sprawi świąteczną niespodziankę i ogra wyżej notowanego rywala.
Początek starcia utwierdził kibiców w pewnej zależności - tam, gdzie zespół z Zawiercia, tam wiele bramek. Po raz kolejny podopieczni Giennadija Kamielina uczestniczyli w pojedynku, w którym gracze postawili na ofensywę, często kosztem defensywy.Tylko jedno trafienie różnicy spowodowało, że w dalszych fragmentach gry na parkiecie iskrzyło, a sędziowie nie wahali się wykluczać kolejnych szczypiornistów. Inicjatywę ciągle posiadali legniczanie, którzy potrafili odskoczyć od rywala na dystans czterech goli (22:18 w 40. minucie), jednak potrafili go równie szybko utracić.
Viret zdołał wyjść na prowadzenie w ostatnim kwadransie gry, jednak kibice szykowali się na niezwykle wyrównaną końcówkę. W niej przyjezdni musieli radzić sobie bez dwóch graczy. Najpierw za gradację kar boisko opuścić musiał Wojciech Czuwara, natomiast w jednej z ostatnich akcji czerwoną kartkę ujrzał Tomasz Kozłowski, który niepochlebnie wypowiadał się o pracy arbitrów.
Kluczowa akcja meczu miała miejsce w ostatniej minucie gry, kiedy to przy remisie 32:32 losy meczu zależały od skutecznego rzutu Pawła Wity. Doświadczony rozgrywający Miedzi nie pomylił się w kluczowym momencie i zapewnił legniczanom trzecią pozycję w tabeli po zakończeniu pierwszej części sezonu.
Viret CMC Zawiercie - Siódemka Miedź Legnica 32:33 (14:15)
Najwięcej bramek dla Viretu: Biernacki, Komalski, Zagała - po 7.
Najwięcej bramek dla Siódemki: Kozłowski 9, Płaczek 8, Piwko 7, Szuszkiewicz 6.