Aleksandra Paluch: Mam nadzieję, że zwycięstwo jest rekompensatą

Wicemistrzynie Polski zmierzyły się w środę z EKS Startem Elbląg. Obrotowa KGHM Metraco Zagłębia Lubin przyznaje, że różnica bramkowa nie jest ważna, gdyż najbardziej cieszą dwa punkty.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Spotkanie przeciwko drużynie EKS Startu Elbląg było ostatnim meczem Miedziowych przed własną publicznością w pierwszej rundzie rozgrywek ligowych. Po remisie na swoim terenie z KPR Jelenią Górą oraz porażką z Energą AZS Koszalin, zwycięstwo z drużyną szkoleniowca Antoniego Pareckiego traktować można jako swojego rodzaju rehabilitację.
Jedną z kluczowych ról w środowym meczu pełniła obrotowa lubińskiego klubu, Aleksandra Paluch. Zawodniczka wicemistrzyń Polski wpisała się na listę strzelczyń pięciokrotnie i nie odpuszczała przeciwniczkom w defensywie. Mocno przetrzebione przez kontuzje KGHM Metraco Zagłębie Lubin wygrało spotkanie różnicą zaledwie jednego trafienia, choć trzeba przyznać, że w tej emocjonującej końcówce każda opcja rozstrzygnięcia pojedynku była jak najbardziej możliwa.

- Najważniejsze, że zdobyłyśmy dwa punkty. Nieważne iloma bramkami się wygrywa, bo nikt o tym następnym razem już nie pamięta. Cieszymy się ze zwycięstwa z tego względu, że odniosłyśmy je na naszym terenie - skomentowała środową walkę o wygraną kołowa.

- Liczę na to, że będzie to rekompensata dla naszych kibiców za mecz z Energą AZS Koszalin. Cały mecz prowadziłyśmy, jedno trafienie zostało nam w zapasie, więc zwyciężyłyśmy. Mam nadzieję, że pani trenerka i kibice są zadowoleni - dodała doświadczona zawodniczka Miedziowych.

Przekreślona szansa na remis - relacja z meczu KGHM Metraco Zagłębie Lubin - EKS Start Elbląg

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×