Kamień z serca - relacja z meczu Olimpia-Beskid Nowy Sącz - KGHM Metraco Zagłębie Lubin

Kiepska seria czterech meczów bez zwycięstwa to już historia. Zagłębie Lubin przełamało się w Nowym Sączu i pokonało Olimpię-Beskid trzema bramkami po zaciętym i wyrównanym boju.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan
Po wyrównanym początku do głosu zaczęła dochodzić Olimpia, która w ósmej minucie po karnym Katariny Dubajovej wygrywała 5:3. Prowadzenie powinno być wyższe, ale sądeczanki nie grzeszyły skutecznością. Przez to w jedenastej minucie znów był remis po kontrze i golu Agnieszki Jochymek. Na parkiecie toczyła się bardzo ostra walka, a zawodniczki obu ekip raz po raz miały bliskie kontakty z parkietem.
Obraz gry nie zmieniał się i po niemal kwadransie gry sprytny rzut Kaji Załęcznej pozwolił przyjezdnym doprowadzić do wyniku po 7. Na nieco ponad 10 minut przed końcem I części było 9:9. Efektowny rzut Joanny Obrusiewicz, kiedy piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki dał w 24. minucie remis 12:12, ale po chwili szybką kontrę wykończyła Joanna Gadzina, a trenerka Bożena Karkut poprosiła o czas.

Po upływie 120 sekund wynik się utrzymywał i o przerwę poprosił szkoleniowiec gospodyń. Po chwili oddechu Karolina Płachta trafiła w słupek, a Kaja Załęczna ponownie wyrównała. Minimalne prowadzenie lubiniankom przed zejściem do szatni zapewniła Agnieszka Jochymek.

Drugą część lepiej zaczęły zawodniczki Zagłębia i po trafieniach Sanji Premovic i Agnieszki Jochymek prowadziły 16:13. Kiedy po szybkim ataku i rzucie Joanny Obrusiewicz przewaga wzrosła do 4 punktów Dusan Danis drugi raz w tym spotkaniu zaprosił swoje podopieczne na krótką przerwę.

Potem Olimpia-Beskid zaczęła znów się "ogarniać" i odrabiać straty. Bramki Katariny Dubajovej pozwoliły zbliżyć się na jeden punkt (stan 17:18) w 42. minucie. Sądeczanki nie do końca wykorzystały słabszy moment przyjezdnych, które znów zaczęły trafiać i na kwadrans przed końcem było 18:22.

Przez kolejnych kilka minut taka przewaga utrzymywała się, a nawet powiększyła. Nadzieje wśród gospodyń odżyły, gdy przy stanie 19:24 Aleksandra Sach obroniła karnego. Po chwili bramkarka z Nowego Sącza powtórzyła to po rzucie Pauliny Piechnik.

Góralki zebrały się na jeszcze jeden zryw, choć miały utrudnione zadanie. Kaja Załęczna stała się plastrem Katariny Dubajovej. Mimo to bramki Pauliny Masnej i Olgi Figiel doprowadziły do stanu 22:24 w 57. minucie. Wicemistrzynie Polski nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa, choć nie miały łatwej przeprawy. Po końcowej syrenie działacze klubu z Nowego Sącza byli bardzo zdenerwowani, bo ich zdaniem sędziowie podejmowali decyzje krzywdzące zespół gospodarzy.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 25:28 (13:14)

Olimpia: Szczurek, Sach - Dubajova 11 (4/4), Gadzina 5, Płachta 3, Masna 3, Figiel 1, Szczecina 1, Kaliciecka 1, Basta, Rączka, Stokłosa.
Karne:
4/4.
Kary:
8 min.

Zagłębie: Maliczkiewicz, Tsvirko - Załęczna 7, Jochymek 7, Obrusiewicz 6 (1/2), Piekarz 3, Paluch 2, Premovic 2, Piechnik 1 (0/1), Milojevic.
Karne:
1/3.
Kary:
10 min.

Kary: Olimpia-Beskid - 8 min. (Olga Figiel, Kamila Szczecina, Małgorzata Rączka, Paulina Masna - po 2 min.); Zagłębie - 10 min. (Joanna Obrusiewicz, Aleksandra Paluch, Sanja Premovic, Paulina Piechnik, Agnieszka Jochymek - po 2 min.).

Sędziowali: Michał Chodorek i Paweł Popiel (Kielce).
Widzów: 500 (za protokołem).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×