Jerzy Witaszek: Chyba zbyt długo czekaliśmy z podjęciem tej decyzji
- Nie czekamy na to, że trener udowodni nam, że nie jest w stanie zrealizować celów. Działamy konkretnie - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jerzy Witaszek, prezes Azotów.
Miłosz Marek
Spore zamieszanie wywołała decyzja zarządu klubu KS Azoty Puławy o rozstaniu się z Dragan Marković. Chwilowo jednak w zespole panuje cisza, bo... na sali treningowej brakuje nie tylko szkoleniowca, ale i graczy. - Trudno rozmawiać z zawodnikami, skoro tuż po meczu większość z nich rozjechała się na zgrupowania swoich kadr. Jesteśmy w trudnej sytuacji, bo pozostaliśmy tylko z pięcioma graczami - tłumaczy prezes Jerzy Witaszek.Sternik klubu przyznaje, że nie może być zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - W Azotach mamy 10 zawodników, którzy występują w reprezentacjach narodowych - pierwszych i drugich. Chyba każdy oczekiwałby, żeby ta ekipa prezentowała się lepiej na boisku niż na papierze - komentuje.
Jak potoczą się dalsze losy Azotów?
Jak więc będzie przebiegała dalsza część sezonu? Prezes nie mówi o weryfikacji planów na rozgrywki, bowiem to nie od zarządu klubu wyszły deklaracje. - To zawodnicy i kadra szkoleniowa postawiła sobie cele na ten sezon. Kiedy się z nimi zapoznaliśmy, wówczas wypowiedzieliśmy się jednoznacznie, że nam, jako zarządowi, pozostaje tylko zapewnić im godziwe warunki do realizacji tych zadań - podkreśla Witaszek.
Jak informowaliśmy wcześniej, nowego szkoleniowca klubu z Puław poznamy prawdopodobnie pod koniec miesiąca, po rozstrzygnięciu konkursu. Jerzy Witaszek poinformował nas, że jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji do klubu wpłynęły 4 oferty od trenerów oraz dwa zgłoszenia od agencji menadżerskich, które gotowe były zaoferować kandydatów na wakujące stanowisko.