Starcie niepokonanych w Kopenhadze, Wisła i Vive ponownie zapunktują? - zapowiedź 4. kolejki Ligi Mistrzów
W czwartek zainaugurowana zostanie ostatnia przed blisko miesięczną przerwą kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów. Czy Vive Tauron Kielce i Orlen Wisła Płock zapunktują wspólnie w weekend?
Podobnie jak Nafciarze, plan przerwania serii dwóch porażek mają szczypiorniści Naturhouse La Rioja. Wicemistrzowie Hiszpanii w sobotę podejmą RK Prvo Plinarsko Društvo Zagrzeb i spotkanie to będzie de facto jednym z kluczowych starć w kontekście walki o premiowane awansem miejsca w grupie A. Mistrzowie Chorwacji mają w tej chwili o dwa punkty więcej od swych sobotnich rywali, zwycięzca tego starcia wykona tym samym spory krok w kierunku fazy TOP 16.
Coraz dalej od występu w kolejnej fazie rozgrywek są natomiast zawodnicy Metalurga Skopje. Ekipa Lino Cervara to największe rozczarowanie tegorocznych zmagań. Targani problemami finansowymi mistrzowie Macedonii z zerowym dorobkiem zajmują ostatnie miejsce w grupie i o zmianę tego stanu niezwykle ciężko będzie im w nadchodzący weekend. Do Skopje zawita co prawda zawodzące w tym sezonie THW Kiel, ale występujący bez swych dwóch największych gwiazd - Darko Stanicia i Renato Vugrinca - Hutnicy są w tej chwili zespołem o klasę gorszym.W cieniu starcia w Skopje rozegrany zostanie trzeci mecz grupy A między Meshkovem Brest a Paris Saint-Germain. Choć bezsprzecznym faworytem spotkania będą bogacze z Francji, to białoruska drużyna wcale nie będzie bez szans. We własnych progach Meshkov pokonał już Metalurg, a przed tygodniem był bliski wyrwania punktu Kiel. Paryżanie swego niedzielnego rywala nie będą mogli więc zlekceważyć.
KIF upokorzy kolejną potęgę?
Lekceważyć egzotycznych rywali z handballowej stolicy Turcji nie zamierzają również szczypiorniści SG Flensburga-Handewitt. Obrońcy tytułu już w czwartek zmierzą się na wyjeździe z Besiktasem Stambuł. - Turecka piłka wykonała w ostatnich latach ogromny postęp. Wcale nie czeka nas łatwe zadanie - uważa dyrektor Wikingów, Dierk Schmäschke, którego słowa należy traktować jako zwykłą kurtuazję. Besiktas każde z dotychczasowych spotkań LM przegrywał bowiem różnicą minimum dziewięciu bramek i podobnie będzie najprawdopodobniej w czwartek. Flensburgowi nie powinny przeszkodzić ani kontuzje Jima Gottfridssona i Andersa Eggerta, ani ponad trzy tysiące wspierających gospodarzy kibiców.Rywalizacja w Stambule i Płocku będzie jedynie preludium do hitu 4. kolejki LM, jakim będzie spotkanie KIF Kolding z FC Barceloną. Niespełna miesiąc temu to Katalończycy byliby zdecydowanym faworytem starcia, zważywszy jednak na formę obu drużyn i fakt, że mistrzowie Danii rozbili na własnym parkiecie Flensburg różnicą czternastu bramek, wynik niedzielnego meczu wydaje się sprawą otwartą. Asem w rękawie trenera KIF Arona Kristjanssona może okazać się Kasper Hvidt, który przed dwoma laty walnie przyczynił się do wyeliminowania Barcelony przez AG Kopenhaga. Duński weteran w tym sezonie zatrzymał już Wikingów, Besiktas i Alingsas. W niedzielę dopisze do tej listy Dumę Katalonii?