Remigiusz Lasoń: Nie zagraliśmy jeszcze tego, co potrafimy
- Mamy trochę elementów do poprawy - powiedział rozgrywający PE Gwardii Opole po imponującym triumfie swojej drużyny nad Miedzią Legnica.
Rozgrywający okazał się prawdziwym katem Miedzi w pierwszej połowie spotkania. Zdobył w niej aż 7 bramek, wszystkie z gry, przy 100-procentowej skuteczności. Większość drugiej części pojedynku spędził już jednak na ławce, a po zakończeniu zawodów na jego kolanie pojawił się opatrunek z lodu.
- Doznałem kontuzji podczas meczu w Zawierciu, na szczęście niegroźnej. Mam naderwane jedno więzadło piszczelowe i naciągnięte poboczne. Dostałem trochę przerwy, w treningu jestem dopiero od czwartku. Cieszy mnie, że mecz poukładał się na tyle, iż w drugiej połowie mogłem trochę odpocząć i odciążyć kolano, żeby w następnych spotkaniach grało mi się lepiej - dodał 32-letni zawodnik.
Wobec tak zdecydowanej dominacji Gwardii w I lidze, szkoleniowiec Rafał Kuptel może swobodnie, bez żadnego ciśnienia, próbować gry w różnych ustawieniach. W starciu przeciwko ekipie z Legnicy dokonywał bardzo wielu zmian, a mimo to jakość gry opolskiego klubu nie spadła praktycznie ani na minutę.
- Trenerzy na pewno chcą ogrywać wszystkich zawodników. Nie chodzi bowiem o to, żeby grać prawie cały sezon jedną siódemką. Siła tkwi w drużynie. Jeden schodzi, następny wchodzi i dokłada kolejną cegiełkę do fajnej gry. Takie coś cieszy zarówno oko kibica, jak i nas wszystkich na ławce - zakończył Lasoń.