Nawet juniorzy Pogoni zaskoczyli Nielbę
Fatalnie dla wągrowieckiej Nielby skończył się mecz w Szczecinie z miejscową Gaz-System Pogonią. W drugiej połowie grali juniorzy, a i tak doszło do masakry beniaminka.
Krzysztof Kempski
Beniaminek PGNiG Superligi doznał blamażu w spotkaniu kończącym 5. kolejkę spotkań, w którym zmierzył się z Gaz-System Pogonią. Co ciekawe, nadspodziewanie słaby występ Nielba Wągrowiec starał się wytłumaczyć jeden z najmłodszych graczy szczecinian Tomasz Grzegorek. - Nielba jest beniaminkiem Superligi. Oni dopiero budują swój zespół. To Pogoń któryś już sezon z kolei znajduje się w najwyższej klasie rozgrywkowej. To też ma swoje znaczenie. Są tutaj doświadczeni zawodnicy. Myślę, że właśnie to było przyczyną takiego stanu rzeczy, jaki mieliśmy po 60 minutach - ocenił.
Grzegorek do bramki rywali trafił dwukrotnie
Znacznie większą wagę, co zresztą całkiem zrozumiałe, 19-latek przykładał do poczynań siebie samego i swoich młodszych kolegów. Te zaś okazały się być skuteczne na tyle, że każdy z nich dołożył do końcowego dorobku drużyny po dwa "oczka". - Trener dał nam szansę. Uważam, że ją wykorzystaliśmy. Każdy z nas pokazał się z dobrej strony, zdobył bramkę. Bruna przesiedział na ławce całą połowę. Tacy zawodnicy też muszą odpocząć. Nie może jedna siódemka grać przez cały mecz - zauważył Grzegorek.Młody szczypiornista na koniec nie krył się z radością, jaka towarzyszyła mu po meczu, w którym nie dość, że pokazał się z bardzo dobrej strony, to jeszcze stał się autorem dwóch ładnych bramek. Ta druga wpadła dosłownie na sekundę przed końcem zawodów pieczętując wysokie zwycięstwo Gaz-System Pogoni. - Nie potrafię tego opisać słowami. To jest coś niesamowitego, przy takiej publiczności, na własnym parkiecie, gdzie oglądała mnie jeszcze rodzina. Super uczucie - rzucił na koniec sam zainteresowany.
Gaz-System Pogoń Szczecin - Nielba Wągrowiec 35:20