Kielczanie głodni sukcesów. "Występ w Kolonii to było marzenie, teraz chcemy tam wygrać"
Na krajowym podwórku zawodnicy Vive Tauronu zdobyli wszystko, co mogli. Do Pucharu Polski i mistrzostwa chcą dołożyć zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
Dewizą Dujszebajewa jest myślenie tylko o kolejnym meczu. Trener nigdy nie wybiega w przyszłość i zawsze koncentruje się wyłącznie na następnym przeciwniku. Tak dużo uwagi poświęca więc Barcelonie, przygotowaniu mentalnemu i odpowiedniemu nastawieniu zawodników. Kielczanie nie ukrywają, że chcą osiągnąć historyczny sukces, ale wiedzą, że najtrudniej jest opanować emocje, gdy bardzo pragnie się zwycięstwa, a cel jest niezwykle blisko.
- Kiedy za bardzo się chce, to też się robi sporo błędów. Zwycięstwo to nasze marzenie, ale do wszystkiego podchodzimy ze spokojem. Trzeba mieć chłodną głowę, aby zespołowi pomóc jak najlepiej - twierdzi Dujszebajew.
Kielczanie mieli wyznaczony jasny cel - awans do Final Four. Teraz, po jego osiągnięciu, zgodnie przyznają, że sam występ w Kolonii ich nie zadowala. - Gdy podpisywałem kontrakt z Vive, to moim marzeniem było znaleźć się w Lanxess Arenie. Teraz, gdy wiemy, że tam wystąpimy, nie chcemy tylko przyjechać i rozegrać swoje mecze, chcemy wygrać - podkreśla trener.
Vive Tauron Kielce nie jest uważane za faworyta do zwycięstwa Ligi Mistrzów, ale Dujszebajew uważa, że na stracie rozgrywek wszystkie zespoły mają takie same szanse na osiągnięcie sukcesu.
- Każdy ma po 25% szans, bo spotkają się cztery najlepsze drużyny na świecie.
Barcelona, Kiel i Veszprem mają nie tylko silne, ale też słabsze strony i będziemy chcieli je wykorzystać - zapowiada Hiszpan.