Zabójcze osiem minut - relacja z meczu SPR Tarnów - Olimpia Piekary Śląskie

Tym razem obyło się bez niespodzianki. Tarnowianie tanio skóry nie sprzedali, a o wygranej Olimpii zadecydowało osiem minut spotkania, w których gospodarze wykorzystali spory przestój ekipy Skutnika.

Łukasz Szostak
Łukasz Szostak

W przedmeczowych typowaniach trener gości, Ryszard Skutnik zaznaczał, że specyficzna hala w Piekarach Śląskich to trudny teren, a sam zespół składa się z doświadczonych zawodników. Jego słowa znalazły potwierdzenie w sobotnim meczu, w którym podopieczni Sławomira Szenkela znaleźli receptę na tarnowskich zawodników. Zwycięstwo piekarzan nie przyszło łatwo, ponieważ małopolska ekipa dotrzymywała kroku faworyzowanej drużynie.

Pierwsza część spotkania była bardzo wyrównana. Obie drużyny nie forsowały zbytnio tempa, stawiając przede wszystkim na doprowadzenie zawodników do czystych sytuacji rzutowych. Wynik otworzyli gospodarze. Z koła trafił Maciej Chromy, jednak po chwili to tarnowianie wysunęli się do przodu. Po celnym rzucie karnym Sławomira Karwowskiego w 4 minucie SPR prowadził 2:1. Do 10 minuty spotkania wynik oscylował wokół remisu. Wówczas drużyna Skutnika złapała zadyszkę, co skrzętnie wykorzystali gospodarze. Bramki Mariusza Kempysa i Łukasza Włoki zapewniły Olimpijczykom prowadzenie 9:5.
Goście nie zamierzali się poddawać i zaczęli skuteczniej wykorzystywać Karwowskiego. Świetnie dysponowany tego dnia skrzydłowy, był najgroźniejszym zawodnikiem w zespole Skutnika. Do końca pierwszej połowy to na jego barkach spoczywał ciężar zdobywania bramek. Z tego zadania wywiązał się znakomicie. W ciągu 10 minut zdobył 7 bramek i w 28 minucie meczu doprowadził swój zespół do remisu (14:14). SPR Tarnów miał szansę objąć prowadzenie, jednak po nieskutecznym wyprowadzeniu kontrataku, Wojciech Parzonka przejął piłkę i skutecznie umieścił ją w bramce rywali. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 15:14.

Tuż po przerwie mecz miał podobny przebieg. Po bramce Kempysa w 33 minucie, zawodnicy Szenkela wyszli na dwubramkowe prowadzenie, z którego jednak nie cieszyli się długo. Skuteczni w tym okresie tarnowianie, trafili trzy bramki z rzędu i to oni cieszyli się z prowadzenia (17:18) w 40 minucie meczu. Jak się okazało było to ostatnie prowadzenie gości w tym meczu.

Zawodnicy z małopolski zaczęli seryjnie popełniać proste błędy, co skutecznie wykorzystywali gospodarze. Za sprawą miejscowego bramkarza, spadła również skuteczność rzutowa. Przestój, który trwał do 48 minuty meczu spowodował, że Olimpia zbudowała bezpieczną przewagę (26:19). Tarnowian stać było na jeden zryw, który miał miejsce na 4 minuty przed końcowym gwizdkiem. SPR zdobył 5 bramek z rzędu i zminimalizował straty do 2 bramek (30:28). Ostatecznie Jakub Fidyt pozbawił gości nadziei na zdobycie choćby punktu. Mecz zakończył się wynikiem 31:28.

W następnej kolejce Olimpia również zagra na własnym terenie. Tym razem ich przeciwnikiem będzie MKS Kalisz. Tarnowianie będą mieli szansę na rehabilitację przed własną publicznością. Do starcia z MTS Chrzanów przystąpią w roli faworyta.

Olimpia Piekary Śląskie - SPR Tarnów 31:28 (15:14)

Olimpia: Kowalczyk, Zemelka - Włoka 7, Parzonka 6, Kempys 5, Kowalski 5, Chromy 4, Cieniek 2, Rosół 1, Fidyt 1, Wasilkowski, Smolin, Tatz, Kurzawa.

SPR: Barnaś, Szostak, Nowak, Barnaś - Karwowski 11, Nowak 4, Dutka 2, Szatko 2, Kubisztal 2, Kowalik 2, Wajda 2, Sokół 2, Gabiga 1, Grzesik, Jewuła, Niemiec.

Sędziowali: Klimkowicz, Kowalski.

Widzów: 270.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×