Przełamanie Harcerzy - relacja z meczu SRS Czuwaj Przemyśl - ŚKPR Świdnica
Remis uzyskany w niesłychanych okolicznościach w Grodkowie bardzo podbudował drużynę przemyskiego Czuwaju, która w dobrym stylu pokonała ŚKPR Świdnica 30:21.
Mecz rozpoczęli goście, którzy zdobyli także pierwszego gola autorstwa
Konrada Krzaczyńskiego. Premierowy kwadrans był zdecydowanie najlepszym
okresem ŚKPR-u w tym meczu, a także jedynym, w którym mógł realnie zagrozić
Czuwajowi. Dobrze w mecz wszedł Damian Karpiński i w 6. minucie przyjezdni
prowadzili 3:1. Szybko jednak dali się dogonić, a po rzucie karnym Pawła Puszkarskiego utracili prowadzenie na rzecz Harcerzy. Po chwili po dwóch
udanych próbach Pawła Stołowskiego SRS wygrywał 7:5. Przewagę mógł
powiększyć Puszkarski, ale tym razem jego druga próba z linii siódmego metra
była nieskuteczna.
Pomiędzy 16. a 25. minutą świdniczanie zablokowali się w ataku, głównie za sprawą Henryka Rycharskiego, który był w bramce prawdziwą opoką. O byłym
golkiperze Mebli Wójcik Elbląg póki co można wypowiadać się w Przemyślu
tylko i wyłącznie w samych superlatywach. Już w debiucie przeciwko Opolskiej
Gwardii starał się jak mógł, ale z pomocą nie przyszli mu wówczas nieskuteczni w ataku koledzy. W sobotnim spotkaniu było zupełnie inaczej. Z drugiej linii bramkę ŚKPR-u ostrzeliwał Piotr Żak, ze skrzydła trafiał Mateusz Kroczek, a na kole dzielił i rządził Maciej Kubisztal. Prowadzenie 14:10 do przerwy było więc w pełni zasłużone,
choć mogło być ono wyższe, gdyby kolejny raz przemyślanie nie pomylili się przy wykonywaniu rzutu karnego. Tym razem pechowcem okazał się Stołowski.
W końcowych minutach, kiedy Czuwaj prowadził już 10 bramkami, trenerzy
przemyskiej drużyny zdecydowali o przesunięciu niektórych graczy na inne niż
ich nominalne pozycje. I tak na kole swoją szansę dostał Paweł Stołowski, na
skrzydle Paweł Puszkarski, a na rozegraniu Maciej Kubisztal. Eksperymenty
nie miały jednak większego wpływu na końcowy efekt, a w przyszłości mogą
być bardzo przydatne, gdyż Harcerze dysponują jedną z najwęższych ławek w
całej I lidze, w przeciwieństwie do ŚKPR-u. Świdniczanie przyjechali do Przemyśla w pełnym, 16-osobowym składzie, lecz kiedy zawodzili liderzy m.in. Mateusz Piędziak czy Kamil Rogaczewski, sztab szkoleniowy nie potrafił zastąpić ich wartościowymi zmiennikami.
Gospodarze wygrali ostatecznie 30:21. Całe spotkanie i ostatnie tygodnie można podsumować krótkim zdaniem - po burzy zawsze wychodzi słońce. I to słońce zaświeciło w oczekiwanym momencie nad Przemyślem. Za tydzień nadsańską ekipę ponownie czeka ponad 500-kilometrowa podróż - tym razem do Ostrowa Wielkopolskiego. Z kolei nad Świdnicą mogą zawisnąć czarne chmury. Czas łatwych spotkań już się skończył. Mecz z Czuwajem rozpoczął bardzo trudny terminarz dla Szarych Wilków. Na rozkładzie drużyny Krzysztofa Terebuna znajdują się bowiem odpowiednio KSSPR Końskie, Viret CMC Zawiercie, Siódemka Miedź Legnica i Olimpia Piekary Śląskie.
Czuwaj Przemyśl - ŚKPR Świdnica 30:21 (14:10)
Czuwaj: Rycharski, Orłowski - Puszkarski 4, Dejnaka, Stołowski 4, Hataś 4, Żak 6, Misiewicz 2, Skręt 1, Kroczek 4, Kubisztal 5
ŚKPR: Potocki, Bajkiewicz, Gil - Misiejuk 3, Węcek, Rzepecki, Piędziak 1, Czerwiński, Karpiński 6, Bieżyński 1, Chaber 1, Kamil Rogaczewski 1, Motylewski, Krzaczyński, Patryk Rogaczewski 6, Dębowczyk
Kary:
Czuwaj - 10 minut (Żak, Misiewicz - 4 min., Stołowski - 2 min.)
ŚKPR - 12 minut (Rzepecki, Misiejuk - 4 min., Piędziak, Czerwiński, Bieżyński - 2 min.)
Sędziowie: Michał Cieślik, Piotr Oleksyk (obaj Kielce)
Widzów: 400