Góralki wciąż bez zwycięstwa - relacja z meczu Olimpia-Beskid Nowy Sącz - MKS Selgros Lublin

Zaległy mecz 4. kolejki PGNiG Superligi nie przyniósł niespodzianki i to faworytki zasłużenie zwyciężyły. Przyjezdne z Lublina wciąż są niepokonane, a gospodynie nadal mają zerowy dorobek punktowy.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan
Wynik szybko otworzyła Kamila Skrzyniarz, ale potem oba zespoły grały chaotycznie i kilka minut nie trafiały do siatki. W 4. minucie przyjezdni zadrżeli, bo po zderzeniu z Joanna Gadziną na parkiecie długo leżała Marta Gęga, a potem zmroczona opuściła plac o własnych siłach. Rozgrywająca po kilku minutach odpoczynku wróciła na boisko. W 6. minucie gospodynie zmienili bramkarkę. Aleksandra Sach zastąpiła Karolinę Szczurek. Sądeczanki miały kiepską skuteczność w ofensywie, a przy wyniku 0:4 w 7. minucie spotkania trener Dusan Danis poprosił o czas.
Pierwsze punkty Olimpia-Beskid zdobyła dopiero po chwili oddechu, a do siatki trafiła Katarina Dubajova. Góralki zaczęły się otrząsać po początkowym letargu i po rzucie karnym pewnie wykonanym przez Słowaczkę było już 3:5 w 11. minucie. Potem znów do głosu doszedł MKS i w 14. minucie po kontrze trafiła Małgorzata Rola dając bezpieczne, pięciobramkowe prowadzenie. Drużyna z Nowego Sącza wciąż miała duże problemy ze skutecznością. Rzuty były blokowane, mijały bramkę, a nawet Dubajova potrafiła zmarnować okazję sam na sam.

Takich zmartwień nie miały mistrzynie Polski, które po upływie 20 minut prowadziły 12:7. Lublinianki złapały jednak małą zadyszkę i po trafieniu Kamili Szczeciny było 10:14 w 24. minucie. Wtedy też trenerka Sabina Włodek poprosiła o czas. Sądeczanki nie pozwoliły na wyższe prowadzenie, między innymi dzięki efektownej akcji i rzucie z ostrego kąta Joanny Gadziny, ale też agresywnej postawie w obronie. 120 sekund przed przerwą Katarina Dubajova z rzutu karnego zmniejszyła przewagę do 3 goli, a po chwili w bliźniaczej sytuacji doświadczona zawodniczka trafiła po raz kolejny. Agnieszka Kocela ustaliła wynik pierwszej połowy. Rezultat 13:16 dawał nadzieje na emocje po zmianie stron.

MKS Selgros rozpoczął lepiej drugą połowę i po rzutach Małgorzaty Roli, Marty Gęgi oraz Doroty Małek powiększył przewagę do sześciu oczek. W 34. minucie odpowiedziała Kamila Szczecina, ale po chwili Joanna Gadzina powędrowała na ławkę kar. Przez 120 sekund przewaga przyjezdnych powiększyła się o kolejne trzy bramki i szkoleniowiec Olimpii poprosił o czas w 36. minucie.

Kolejna seria trafień szczypiornistek z Lublina dała im 12 punktów przewagi w 41. minucie. Po stracie i bramce świetnie spisującej się w tym fragmencie Marty Gęgi było 15:28. Przy tak wysokim prowadzeniu podopiecznych Sabiny Włodek emocje zdecydowanie opadły i było praktycznie po meczu.

10 minut przed końcem Kamila Szczecina zdobyła 20 punkt dla gospodyń, ale rywalki miały już na koncie 31 oczek. MKS Selgros postawił na kilka zawodniczek rezerwowych, w tym bramkarkę Aleksandrę Baranowską. Ambitne sądeczanki starały się zmniejszyć rozmiary porażki, a po kontrze Małgorzaty Rączki przegrywały 10 trafieniami. Końcówka należała jednak do faworytek, które zwyciężyły 25:40. Lublinianki dalej mają status zespołu niepokonanego, a Olimpia-Beskid wciąż jest bez punktów i zamyka tabelę.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz - MKS Selgros Lublin 25:40 (13:16)

Olimpia-Beskid: Sach, Szczurek - Dubajova 8 (6/6), Gadzina 4, Płachta 3, Masna 3, Szczecina 3, Stokłosa 1, Leśniak 1, Basta 1, Rączka 1, Lapcevic, Figiel.
Karne: 6/6.
Kary: 2 min.

MKS Selgros: Dzhukeva, Baranowska - Gęga 8, Repelewska 5, Skrzyniarz 5 (1/1), Małek 4 (2/2), Rola 4, Drabik 3, Nestsiaruk 3, Quintino 2, Kocela 2, Nocuń 2, Kozimur 1, Mihdaliova 1, Syncerz.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min.

Kary: Olimpia-Beskid - 2 min. (Joanna Gadzina); MKS Selgros - 8 min. (Dorota Małek, Kristina Repelewska, Joanna Drabik, Alesia Mihdaliova - po 2 min.).

Sędziowali: Artur Jędrycha (Dąbrowa Górnicza) i Marcin Pytlik (Siemianowice Śląskie).
Widzów: 295 (za protokołem).

Trener Olimpii-Beskidu: Drużyna ma potencjał

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×