Zmiana trenera była nam potrzebna - rozmowa z Katariną Dubajovą, rozgrywającą Olimpii-Beskidu Nowy Sącz

Olimpia-Beskid ma nowego trenera. Po Lucynie Zygmunt zespół przejął Słowak Dusan Danis. Jego rodaczka, rozgrywająca Katarina Dubajova opowiedziała nam o reakcji drużyny na tę zmianę.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Krzysztof Niedzielan: Jesteście jedyną drużyną w PGNiG Superligi bez punktów i zamykacie tabelę. Minimalnie przegrany mecz w Koszalinie to sygnał, że idą lepsze czasy dla Olimpii?

Katarina Dubajova:Tak uważam. 50 minut grałyśmy tak jak powinnyśmy. Wyglądało już to dobrze i żałujemy, że nie zdobyłyśmy 2 punktów.
Czego zabrakło w końcówce? Nie wytrzymałyście kondycyjnie?

- Nie zabrakło nam siły. Trener Energi AZS zastosował sprytne rozwiązanie taktyczne i nie potrafiłyśmy na to zareagować. Nasz nowy szkoleniowiec Dusan Danis wprowadza swoją wizję i jestem przekonana, że w następnych meczach będziemy wiedziały dobrze, co robić na parkiecie.

Zmiana szkoleniowca była wam potrzebna, biorąc pod uwagę fatalny początek sezonu?

- Myślę, że tak. Treningi nie przynosiły już w stu procentach pożądanych efektów. Chyba wszystkie czekałyśmy na coś nowego.

Słaba forma była efektem błędów w przygotowaniach?

- Ciężko mi o tym mówić. Ja później rozpoczęłam przygotowania do sezonu, a po drodze miałam też kontuzję. Ale kiedy później obserwowałam dziewczyny widziałam, że choć to dopiero początek rozgrywek, to nie miały ochoty na grę. Czegoś brakowało.

To znaczy, że współpraca z trenerką Lucyną Zygmunt już nie za dobrze się układała?

- Ona wykonała tu kawał dobrej roboty i była tu wiele lat. Może za długo? Potrzebny był jakiś nowy impuls.
Katarina Dubajova jest najbardziej doświadczoną zawodniczką Olimpii-Beskidu Katarina Dubajova jest najbardziej doświadczoną zawodniczką Olimpii-Beskidu
Obserwując was na treningu, widać teraz dużą radość, entuzjazm i zaangażowanie.

- To jest właśnie to, czego nam brakowało. Dziewczyny przychodzą na trening i już nie mają spuszczonych głów. Żartują, są uśmiechnięte, wygląda to inaczej. A jeszcze jak zaczniemy wygrywać będzie jeszcze lepiej.

Pozytywnym bodźcem jest osoba nowego szkoleniowca, zmiana w sposobie prowadzenia zajęć, ale też sukcesy Dusana Danisa? Wszak wielokrotnie zdobywał on tytuły mistrzowskie na Słowacji, lub w czesko-słowackiej Interlidze.

- To bardzo istotne. Pracował w wielu drużynach i zawsze z kobietami. On wie, jak z nami postępować. Nie może być nic lepszego.

Najbliższym rywalem Olimpii-Beskidu będzie MKS Selgros Lublin. Trudno będzie pokusić się o punkty z mistrzyniami Polski.

- Nie mamy nic do stracenia. Potrzebujemy zwycięstw, a jeśli nie uda się teraz to już koniecznie musimy przywieźć 2 punkty z wyjazdowego spotkania z Samborem Tczew. Zrobimy wszystko, by zagrać u siebie dobry mecz. Za pierwszym razem, w starciu z Vistalem nasza gra wyglądała słabo, więc chcemy pokazać naszym kibicom, że umiemy grać w piłkę ręczną i pójdzie nam dużo lepiej.

Patrząc realnie, bardziej trzeba się nastawiać jednak na wygraną w Tczewie.

- Tak, ale będzie niezwykle istotne również to, co zaprezentujemy w czwartek. Nawet jeśli przegramy, ale na boisku damy z siebie wszystko i zagramy na miarę naszych możliwości, to potem zwyciężymy z Samborem.

Lucyna Zygmunt: Pracuję zawsze na maksa, a nie wszystkie zawodniczki potrafiły się dostosować

Zmiana trenera pomoże Olimpii-Beskidowi Nowy Sącz wyjść z dołka ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×