Talant Dujszebajew: Zachowaliśmy koncentrację

Azoty Puławy nie znalazły sposobu na pokonanie zmęczonych mistrzów Polski. - Moi zawodnicy zagrali naprawdę dobre sześćdziesiąt minut - powiedział po meczu trener Vive Tauronu, Talant Dujszebajew.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec

Zawodnicy Vive Tauronu Kielce mają ostatnio niezwykle przepełniony kalendarz. W czwartek grali w Lidze Mistrzów w Szwajcarii, a już w sobotę musieli stawić się na meczu w Puławach, gdzie zmierzyli się z miejscowymi Azotami. Kibiców drużyny mistrzów Polski nadmiar pojedynków mógł martwić, ponieważ w pierwszych spotkaniach sezonu kielczanie nie pokazali się z najlepszej strony. Ponadto, puławianie na swoim terenie zawsze stawiali żółto-biało-niebieskim trudne warunki.

 - W pierwszych meczach sezonu nie graliśmy zbyt dobrze, byliśmy jeszcze w trakcie przygotowań, dużo trenowaliśmy. Teraz pokazaliśmy się już z lepszej strony -  powiedział trener zespołu z Kielc, Talant Dujszebajew.
Zmęczenie podróżą i krótki okres na regenerację nie dały się kielczanom we znaki, zagrali bowiem najlepszy mecz ligowy w tym sezonie. Chociaż puławianie bardzo się starali, wyrównaną walkę byli w stanie nawiązać tylko przez pierwsze minuty spotkania. Później mistrzowie Polski wypracowali kilkubramkowe prowadzenie i bez większych problemów je kontrolowali. 

- Zrobiliśmy kolejny krok ku lepszej grze, prezentowaliśmy się lepiej niż w poprzednich meczach zarówno w obronie, jak i w ataku. Myślę, że mogę podziękować moim zawodnikom, którzy zagrali naprawdę dobre sześćdziesiąt minut w pojedynku z tak wartościowym zespołem, jakim są Azoty Puławy. Przez cały czas byliśmy skoncentrowani, co mnie bardzo cieszy - skomentował szkoleniowiec i odniósł się do krótkiej przerwy między meczami -  Jesteśmy zespołem, który ma siedemnastu zawodników na równym, wysokim poziomie, dlatego nie mamy z tym żadnych problemów

W pierwszych meczach sezonu 2014/2015 na ławce trenerskiej zasiadał Tomasz Strząbała, ponieważ Dujszebajew obywał karę zawieszenia, która została na niego nałożona po meczu finałowym z Orlen Wisłą Płock. Okres karencji już minął, co oznacza, że w kolejnym spotkaniu to on poprowadzi drużynę.

 - Oczywiście, że jestem z tego powodu zadowolony, ale jak dotąd zagraliśmy cztery mecze i cztery wygraliśmy. W kolejnym spotkaniu możemy wygrać lub nie, zobaczymy - uśmiechał się trener.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×