Po kwadransie z gości zeszło powietrze - relacja z meczu KSSPR Końskie - MKS Kalisz

W 2. kolejce gier I ligi szczypiornistów KSSPR Końskie nie dał żadnych szans MKS-owi Kalisz. W pewnym momencie przewaga konecczan wynosiła już 16 "oczek". Skończyło się na 38:28.

Dariusz Kosma
Dariusz Kosma
Zarówno KSSPR Końskie, jak i MKS Kalisz przystępowały do tego spotkania po udanej inauguracji sezonu. Konecczanie ograli na wyjeździe SPR Tarnów, a kaliszanie na własnym parkiecie odprawili z kwitkiem Czuwaj Przemyśl. - Przyznam szczerze, że obawiałem się tego pojedynku. Kaliszanie zawsze stawiali nam silny opór i nasze potyczki pełne były zwrotów akcji - mówi Michał Przybylski, trener gospodarzy tego sobotniego meczu. Zanosiło się więc na niezły pojedynek. Niestety, tak było ledwie przez pierwszy kwadrans gry, kiedy to obie ekipy grały "bramka za bramkę".
Jeszcze w 16. minucie po trafieniu Kamila Strzebieckiego goście prowadzili 9:8. Potem, patrząc z ich perspektywy, nastąpiła prawdziwa katastrofa. Podopieczni Przybylskiego zaczęli aktywniej i skuteczniej bronić, z czego, oczywista sprawa, wychodziły zabójcze kontry. Konecczanie pomiędzy 17. a 26. minutą gry zdobyli... dziewięć bramek z rzędu, nie tracąc żadnej. Kaliszanie nie wykorzystali w tym okresie nawet rzutu karnego (rzut Tomasza Wawrzyniaka w pięknym stylu wybronił Przemysław Witkowski). Nic więc dziwnego, że podopieczni trenera Mateusza Różańskiego schodzili na przerwę w minorowych nastrojach.

Chciałoby się napisać, że w drugiej połowie goście zerwali się do odrabiania strat. Nic z tych rzeczy! Miejscowi spokojnie kontrolowali przebieg gry. W 48. minucie KSSPR prowadził już różnicą 16. bramek (33:17). Trener Przybylski desygnował do gry zmienników. Ambitnie grający goście zdołali zniwelować nieco rozmiary porażki. Podsumowując; 10-bramkowe zwycięstwo pierwszoligowca z województwa świętokrzyskiego, to najniższy wymiar kary, jaki spotkał kaliszan tego wieczoru. - Po raz kolejny sprawdziła się maksyma, że mecze wygrywa się obroną. Dołożyliśmy do tego kontry, skuteczną grę w ataku i wygraliśmy zasłużenie - kończy trener Przybylski.

KSSPR Końskie - MKS Kalisz 38:28 (18:11)

KSSPR:
Witkowski, Wnuk - Matyjasik 6/1, Smołuch 5, M. Bąk 5, Sękowski 4, Maleszak 4, Słonicki 3, Pilarski 3, Bodasiński 2, Napierała 2, Szczepanik 2, A. Bąk 1, Grabarczyk 1/1, Krzywkowski, Rurarz.
Karne: 2/2.
Kary: 6 minut.

MKS: Trojański, Jarosz - Krzywda 6/1, Adamczak 5, Strzebiecki 5, Sieg 4, Surosz 3, Adamski 2/2, Celek 1, Nowakowski 1, Wawrzyniak 1/0, Salamon, Krupa, Gomółka.
Karne: 3/5.
Kary: 10 min.

Kary: KSSPR - 6 min. (M. Bąk, Słonicki, Pilarski - po 2 min.), MKS - 10 min. (Salamon, Celek, Adamczak, Sieg, Nowakowski - po 2 min.)

Sędziowali: Artur Jędrycha (Dąbrowa Górnicza) i Marcin Pytlik (Siemianowice Śl.)
Widzów: 250.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×