Energa AZS Koszalin przed sezonem
Portal SportoweFakty.pl przygotował cykl "Przed sezonem", w którym prezentowane będą sylwetki zespołów występujących w PGNiG Superlidze. Poniżej przedstawiamy drużynę Energi AZS Koszalin.
Zmiany kadrowe
Po sezonie zakończonym na 5. lokacie w Enerdze AZS Koszalin doszło do wielu zmian personalnych. Swoje stanowisko zachował norweski szkoleniowiec Reidar Moistad, ale z klubem pożegnało się aż 12 zawodniczek. To niechlubny rekord w całej Superlidze Kobiet. Ogromny wpływ na ten fakt miały problemy finansowe, w jakie wpadły Akademiczki. Doszło nawet do tego, że działaczom postawiono ultimatum spłaty wszystkich zobowiązań do końca września, w przeciwnym razie nastąpi masowe rozwiązywanie umów. - Ufamy im, dlatego żadna z dziewczyn, które zagrały na ostatnim turnieju (w Koszalinie - dop. red.), nie odejdzie do końca września. Jeżeli do tego czasu zarząd nie spłaci zobowiązań wobec nas - może się to zmienić - stwierdziła na łamach portalu gk24.pl Aleksandra Kobyłecka.W ostatnim czasie na testy zaproszono kolejne dwie piłkarki ręczne z zagranicy. Są to: Ioana Manoila z Rumunii i Jasmina Andonova z Macedonii. Obydwie to rozgrywające. Pierwsza z wymienionych gra na pozycji środkowej, druga zaś jest praworęczna i występuje na lewej stronie rozegrania. Kto wie, czy zarząd nie zdecyduje się podpisać z nimi umów. Obie w swoim debiucie zaliczyły trafienia, przeciwnik jednak nie był z najwyższej półki.
Spotkania sparingowe
Okres przygotowawczy był dla drużyny dość burzliwy. Początkowo miał on rozpocząć się już 17 lipca. Wszystkie zawodniczki i sztab szkoleniowy stawił się na pierwszym treningu, ale ten... się nie odbył. Powodem były oczywiście zaległości z pensjami. Ostatecznie jednak pierwszy sparing, z reprezentacją Chin, doszedł do skutku. Choć atmosfera w zespole nie była wówczas najlepsza, to jednak koszalinianki stanęły na wysokości zadania i ograły Azjatki 27:26. Był to niewątpliwy prezent dla trenera Moistada, który akurat tego dnia obchodził swoje okrągłe 50-te urodziny.
Pięć dni później w nadmorskim Dźwirzynie Energa podejmowała tegorocznego beniaminka Superligi Kobiet - Aussie Sambora. Także tym razem inicjatywa w całym spotkaniu należała do siódemki z zachodniopomorskiego. Najwyraźniej zawodniczki starały się pokazać, że na parkiecie wszystkie inne problemy odchodzą na dalszy plan, a liczy się jedynie sport i wygrywanie meczów. W tamtym spotkaniu po 7 bramek dołożyły: nieobecna już Lisewska oraz Joanna Załoga, która najwyraźniej na dobre uporała się z urazem pleców (przeszła nawet operację).
Dobre wyniki w grach towarzyskich przełożyły się również w późniejszym okresie. Będąc gospodyniami turnieju koszalinianki zajęły 2. lokatę, ustępując jedynie norweskiemu Glassverket. Na uwagę zasługiwała postawa Sary Garovic, która w trzech spotkaniach dołożyła 16 bramek i obok Kobyłeckiej (17 goli) była najskuteczniejszą szczypiornistką Energi. W poprzednim sezonie na parkiecie spędzała zdecydowanie mniej czasu. Teraz, gdy w drużynie pozostały już tylko 3 rozgrywające, zdaje się wykorzystywać swoje przysłowiowe "pięć minut".
Na 23 sierpnia działacze i trenerzy planowali rozegrać kolejny turniej, ale w ostatniej chwili poinformowano organizatora o wycofaniu się. - Koszalinianki mają w składzie mało osób i wycofały się z turnieju. Ten klub buduje zespół i planuje jeszcze wzmocnienia przed ligą - przekazał na naszych łamach informację szkoleniowiec tczewianek Leszek Elbicki. W zastępstwie tego drużyna, już w samej końcówce sierpnia udała się do Gdańska na sparing z beniaminkiem I ligi - AZS-em Łączpolem AWFiS-em Gdańsk. Pojedynek ten okazał się być jednostronnym widowiskiem. Popis dała Kalska (zdobywczyni 10 bramek). Była to zasługa dobrze wyprowadzanych kontr, w których doświadczona skrzydłowa okazywała się być po prostu najszybsza i przy tym niezwykle skuteczna.