Klub zaczął spłacać długi. Koniec rozbioru Energi AZS Koszalin?
W miniony poniedziałek odbyło się spotkanie na temat aktualnej sytuacji w klubie Energa AZS Koszalin. Uczestniczyli w nim nowy prezes oraz grupka kibiców. Zawodniczki reprezentowała Ola Kobyłecka.
Krzysztof Kempski
Po tym, jak w poważne tarapaty finansowe wpadł klub Energa AZS Koszalin i zostało to nakreślone w mediach z funkcji prezesa Akademiczek odwołano Wojciecha Kuklińskiego. Jego stanowisko zajął dotychczasowy wiceprezes Maciej Kamiński. "Nowa władza" postanowiła zakasać rękawy i ratować upadający zespół. Najistotniejszym problemem były odejścia zawodniczek, którym ZPRP rozwiązywał umowy z winy pracodawcy. Na tej zasadzie odeszły z drużyny Reidara Moistada Tatiana Bilenia, Sylwia Lisewska oraz Sylwia Matuszczyk.
Zawodniczki Energi AZS dali działaczom jasny sygnał
Nowy zarząd na przedmiotowym spotkaniu zdecydowanie odciął się od swoich poprzedników, twierdząc, że klubem zarządzała praktycznie jedna osoba, tj. pan Kukliński. Wielu kibiców właśnie ta sprawa nie daje spokoju i budzi ogromne kontrowersje. Przypomnijmy, że "stary" sternik klubu jest właścicielem fundacji, która z kolei ma ogromny wpływ na klub z Koszalina. Nie zabrakło więc pytań o sposób przepływu środków finansowych. - Pieniądze od sponsorów płyną bezpośrednio do spółki, nie do jej właściciela - możemy przeczytać na łamach Głosu Koszalińskiego odpowiedź Kamińskiego.
Czy to pierwszy krok ku wyjściu z trudnej sytuacji? Upadek takiego klubu byłby dla polskiej piłki ręcznej rzeczą trudną do zaakceptowania i bardzo niezrozumiałą. Oby żółta kartka dla koszalińskich działaczy nie została zamieniona na czerwoną.
Źródło: gk24.pl