Prezes SPR Stali Mielec o zaległościach: Nie oceniam tego źle

szukanie źródeł finansowania. Przecież to Pan mówił obejmując stanowisko - że sponsor daje pieniądze i będzie wymagał mistrzostwa. Pan myślał że z Warszawy od czasu do czasu sobie Pan przyjedzie na mecz i w towarzystwie jakichś VIP-ów sobie go oglądnie. Strasznie się na Panu zawiodłem, tym bardziej że miałem o Panu dość dobre zdanie. Mam nadzieję, że Pan potraktuje wyjście z tego kryzysu ambicjonalnie, bo szkoda tych kibiców którzy tu przychodzą na mecze, a przede wszystkim zawodników, którzy stanowią bardzo fajną grupę (nie mówiąc już o ANTONIM WERYŃSKIM, który pewnie przewraca się w grobie patrząc co tu się wyprawia)

domagać się odsetek czy odszkodowań. Pytanie tylko jak mieli skonstruowane umowy. Mówienie w takiej sytuacji gdy zawodnicy dostają 'stypendia' zamiast pensji gwarantowanej umową jako o 'szantażu' to naprawdę wielki nietakt p.prezesa.

zastanowimy, jak zlikwidować poszczególne długi" - kiedy już się Panowie zastanowią to mogą oceniać sytuację gorzej. Lub nawet lepiej. "...jeśli zawodnicy w ogóle zrezygnują z gry, a więc Stal nie przystąpi do sezonu, siłą rzeczy nie będzie mowy o żadnych wypłatach" - rozsądnie stwierdził Pan Prezes. Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobisz?

dokładanie oliwy do ognia w postaci używania słowa szantaż (w nieciekawej i tak już sytuacji), nie powinno mieć miejsca w przypadku prezesa klubu Superligi. I nie wróży dobrze w kwestii dobrej woli normowania sytuacji tak żeby i klub i zawodnicy byli usatysfakcjonowani.

błędem było utrzymanie kadry na tym samym poziomie. Stali nie stać na takich zawodników jakich ma teraz, więc rozsądniejsze byłoby obniżenie poziomu sportowego, walka o ósemkę i spokojna spłata długów. Niestety zarząd postanowił inaczej. Teraz najważniejsze to podpisanie umowy z PGE, która jeszcze kilka miesięcy temu była podpisana o czym mówił prezes...