Małgorzata Gapska: Wszystko było przeciwko nam

- To było bolesne, co w zeszłym sezonie wydarzyło się na naszym parkiecie i gdzieś w głowach ciągle to było - stwierdziła po wygranym meczu o brąz Małgorzata Gapska.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Nic dwa razy się nie zdarza. Tak można podsumować niedzielny mecz, w którym Vistal Gdynia wysoko ograł SPR Pogoń Baltica Szczecin. Tym razem medal zawisnął na szyjach zawodniczek Jensa Steffensena. - Faktycznie musiałyśmy wyciągnąć wnioski z poprzedniego sezonu. To było bolesne, co wtedy wydarzyło się na naszym parkiecie i gdzieś w głowach ciągle to było. Musiałyśmy się zmobilizować, mimo tego, że wszystko było przeciwko nam: kontuzje, pech. Chciałyśmy to jednak zrobić. Fajnie, że ten piąty mecz udało się rozstrzygnąć po naszej myśli. Naprawdę ciężko by było schodzić tego dnia z parkietu z twarzą do dołu - bez kozery przyznała Małgorzata Gapska.
Decydujące spotkanie rozstrzygnęło się w drugiej połowie. W pierwszej podobne było do poprzednich, czyli dość wyrównane. Problem rozpoczął się wówczas, gdy w bramce stanęła właśnie Gapska. Kilka jej obron z rzędu zrobiło różnicę. - Wszystkie się włączyły, a nie tylko ja. Dobrze grałyśmy w ofensywie, dziewczyny fajnie rzucały. Dobre zawody rozegrała Ola Zych. Każda tak naprawdę dołożyła jakąś cegiełkę. Nie można nikogo indywidualnie wyróżniać. Mamy świetną młodzież, która zagrała super mecz. Po wyniku widać, kto był tego dnia zdecydowanie lepszy, ale tak jak już wcześniej powiedziałam, nie jest on adekwatny do rywalizacji w tych pięciu meczach. Pogoń wysoko postawiła poprzeczkę. Niewiele brakowało, a to one zabrałyby ten medal - nie kryła nasz rozmówczyni.
Gapska podczas odbierania wywalczonego medalu Gapska podczas odbierania wywalczonego medalu
Dobra postawa bramkarki dała możliwość wyprowadzania kontr, co również okazało się być nie bez znaczenia. Nieco szerzej widziała to jednak sama zainteresowana. - Ja myślę, że zdecydowało wszystko po trochu: i obrona, i kontra, i determinacja w ataku. To, że miałyśmy w głowach te mecze z zeszłego roku zespołem z Koszalina skutkowało tym, że wiedziałyśmy, że ręka nie może nam zadrżeć - dodała.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Na koniec zabrała głos w sprawie przyszłorocznych rozgrywek, kwitując to jednym zdaniem. - Będzie ciekawie, co roku tak jest, co roku coś się zmienia. O to też chodzi. Najważniejsze, żeby kibice mieli trochę frajdy i żeby coś się w końcu w tym czubie tabeli tasowało, bo ile można patrzeć na finał MKS - Zagłębie, że tak powiem (śmiech).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×