Wojciech Zydroń: Zapomnijmy o tym, co było, walczymy dalej
Po przegranej w Kwidzynie pod wielkim znakiem zapytania stała walka szczecinian o 5. miejsce w play-off. Gazownicy sami jednak dość szybko postanowili rozwiać wszelkie wątpliwości.
Udany rewanż powzięli szczypiorniści Gaz-System Pogoni Szczecin nad wciąż aktualnym brązowym medalistą mistrzostw Polski - MMTS-em Kwidzyn. Wyglądało to tak, jakby gospodarze chcieli przypomnieć jednocześnie, że przegrana z KS Azotami Puławy była wypadkiem przy pracy. - Tamtego meczu z Puławami nie chcę rozpamiętywać. Myślę, że większość z nas powinna o tym zapomnieć. To jest już historia. Przed nami kolejny przeciwnik - krótko na ten temat wypowiedział się skrzydłowy Pogoni, Wojciech Zydroń, który szerzej skomentował postawę zespołu przeciwko kwidzynianom.
- Cieszę się, że tego dnia wyszliśmy jako jedna drużyna. To przyniosło efekt. Naszego zwycięstwa upatruję w grze obronnej. Oczywiście nie ustrzegliśmy się błędów, ale straciliśmy tylko 18 bramek przez 60 minut, co mówi samo za siebie. Można było tych bramek stracić jeszcze mniej, ale już nie doszukujmy się większych szczegółów - dodał "Zyga".Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Wspomniał również o tym, że on i jego koledzy spodziewali się, że rywal po zmianie stron może przycisnąć, by gonić wynik. - Wiedzieliśmy, że zespół z Kwidzyna rzuci się na nas po przerwie. My w pierwszych 15-20 minutach popełniliśmy błędy, o których już wcześniej mówiłem. Przytrafiło nam się kilka podwójnych kar i wtedy zaczęły się lekkie nerwy. Cieszy to, że w końcówce zachowaliśmy zimną krew, dołożyliśmy jeszcze te dwie bramki. To dało nam zwycięstwo. Waga tego meczu była wysoka, więc nic dziwnego, że pojawiły się też delikatne "spinki". Ale cóż, cieszę się, że walczymy dalej.