Było jak na treningu - relacja z meczu KSSPR Końskie - AZS UMCS Lublin

Goście przyjechali w dziewięciu, przez większą część spotkania trybuny "spały"... Po meczu bez większych emocji KSSPR Końskie na pożegnanie sezonu z własną publicznością ograł akademików z Lublina.

Dariusz Kosma
Dariusz Kosma

AZS UMCS Lublin przyjechał do Końskich podbudowany pierwszym zwycięstwem w sezonie odniesionym w poprzedniej kolejce nad Anilana PŁ UŁ Łódź 28:27. Rywale miejscowych stawili się jednak w koneckiej hali sportowej w... 9-osobowym składzie. Z kolei trener KSSPR Końskie Michał Przybylski dał odpocząć swoim dwóm zawodnikom z podstawowego składu: Przemysławowi Matyjasikowi i Tomaszowi Bodasińskiemu, którzy z trybun obserwowali ten mecz. W związku z powyższym mecz nie należał do tych z najwyższej półki, bo należeć do nich nie mógł.

Przez większą część spotkania na parkiecie w koneckiej ekipie prezentowali się gracze, którzy zazwyczaj grają w tej ekipie "drugie skrzypce". - Chciałem, żeby w takim pojedynku zaprezentowali się moi podopieczni, którzy zazwyczaj byli zmiennikami graczy z podstawowego składu - mówi trener Przybylski. - Ale to nie znaczy, że zlekceważyliśmy akademików z Lublina. Za tydzień gramy w Sosnowcu mecz, który chcielibyśmy wygrać i zakończyć ligę na drugim, barażowym miejscu - szybko jednak dodaje.

Ostatni remis widniał na tablicy wyników w 2. minucie. Z upływem czasu przewaga miejscowych zaczęła rosnąć, a na parkiecie w drużynie gospodarzy pojawiali się najmłodsi jej gracze. Przyjezdni starali się jak mogli, grali ambitnie, ale to wystarczyło tylko na tyle, że pierwsza połowa zakończyła się 7-bramkowym prowadzeniem Końskich.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił. Do najbardziej dramatycznego zdarzenia doszło w 44. minucie gry. Po obronionym rzucie karnym do piłki wystartowali bramkarz miejscowych Rafał Ratuszniak i najskuteczniejszy gracz Lublina Paweł Kowalik. Ich zderzenie było tak nieszczęśliwe, ze obaj zostali odwiezieni do szpitala. Więcej pecha miał Ratuszniak, który doznał urazu głowy z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. W chwili pisania tej relacji przechodził tomografię komputerową.

Ostatecznie KSSPR Końskie pokonał AZS UMCS Lublin różnicą 16. bramek. Przed podopiecznymi Michała Przybylskiego ostatni mecz sezonu. 3 maja o godz. 18 zagra w Sosnowcu z tamtejszym Zagłębiem. Zwycięstwo da konecczanom na koniec sezonu drugie, barażowe miejsce. Czy konecka drużyna zagra w barażach? - Najpierw wygrajmy mecz z Zagłębiem. Po tym ewentualnym zwycięstwie zbierze się zarząd klubu i podejmiemy decyzję w tej sprawie - mówi Jarosław Kubała, prezes KSSPR.

KSSPR Końskie -AZS UMCS Lublin 37:21 (20:13)

KSSPR: Ratuszniak, Witkowski - Grabarczyk 11 (2/2), Gmerek 9, Dankowski 4, T. Napierała 3, Iskra 3, Pilarski 3, A. Bąk 1, Maleszak 1, Dobrowolski 1, Kołodziej 1, Smołuch, Słonicki, M. Bąk.
Kary: 4 minuty (Dobrowolski i M. Bąk).
Karne: 2/2.

AZS UMCS: Kiciak - Kowalik 9 (2/3), Dziemiach 5, Brodziak 3, Kłoda 2, Buksiński 1, Baranowski 1 (1/1), Prajzner, Kondraciuk.
Kary: 6 minut (Kowalik, Buksiński i Dziemiach).
Karne: 3/4.

Sędziowali: Paweł Podsiadło i  Adam Świostek (obaj Radom)
Widzów: 400.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×