PE Gwardia Opole w opałach. "Musimy się podnieść"
PE Gwardia Opole walkę o utrzymanie w PGNiG Superlidze rozpoczęła od porażki. - Nie możemy przejść nad tym do porządku dziennego - mówi trener Tadeusz Jednoróg.
Po sensacyjnym pokonaniu Puław zespół Jednoroga w fazie zasadniczej nie zdobył żadnego punktu, rywalizację o utrzymanie na domiar złego otwierając porażką w Legionowie. - Tym meczem podaliśmy rywalom rękę. Broni jednak nie składamy. Po takiej porażce nie możemy przejść nad tym wszystkim do porządku dziennego. Brakowało nam skuteczności i popełnialiśmy dużo własnych błędów. Będziemy z tym walczyć. Terminarz ułożył się tak, że za chwilę czeka nas kolejny wyjazd. Lepiej byłoby zagrać u siebie, ale nic na to nie poradzimy - mówi szkoleniowiec opolskiej siódemki.
- Do końca walki o utrzymanie pozostało jeszcze pięć meczów. Po porażce z KPR-em musimy się podnieść, nie możemy zwieszać głów. Jeśli wygramy wszystkich pięć meczów, zapewnimy sobie dziesiąte miejsce. O wyższą pozycję będzie ciężko, matematyczne szanse wciąż jednak są. Najpierw krok do utrzymania trzeba zrobić na wyjeździe. Potem czekają nas kluczowe mecze u siebie - zapowiada w rozmowie ze SportoweFakty.pl Grzegorz Garbacz.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
W drugiej kolejce fazy play-out Gwardziści zmierzą się z Zagłębiem Lubin. W tabeli do Miedziowych opolanie tracą sześć punktów i jeśli w środę przegrają, stracą nawet teoretyczne szanse na dziewiąte miejsce. Trzy dni później zespół Jednoroga na własnym parkiecie stawi czoła Piotrkowianinowi Piotrków Trybunalski. Na wpadki w tych meczach beniaminek pozwolić sobie nie może.