O medal powalczą jednak szczecinianki - relacja z meczu SPR Pogoń Baltica Szczecin - EKS Start Elbląg

Trzeci mecz był potrzebny do ostatecznego rozstrzygnięcia pojedynku Pogoni Baltica ze Startem. Przywilej własnego parkietu wykorzystały tym razem szczecinianki i to one zagrają o medale.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

To, że własny parkiet nie jest atutem uporczywie starali się przekonać swoich kibiców zarówno zawodniczki SPR Pogoni Baltica Szczecin, jak i elbląskiego Startu. Właśnie ta kwestia powodowała, że nie sposób było wytypować faworyta także w ostatnim spotkaniu.

Od bramki rozpoczęły gospodynie, a autorką trafienia była Katarzyna Duran. Błyskawicznie wynik podwyższyła z karnego Agata Cebula, a kontrę na 3:0 wykorzystała Katarzyna Sabała. Elblążanki dość szybko się jednak otrząsnęły i już po 7 minutach tablica świetlna wskazywała rezultat... 3:4. Wyrównała Katarzyna Koniuszaniec, prowadzenie EKS-owi dała Kinga Grzyb. Przy stanie 6:8 o czas na żądanie zdecydował się trener Adrian Struzik. Początkowo przerwa ta nie wpłynęła na poprawę gry gospodyń, wśród których zastrzeżenia można było mieć głównie do skuteczności.

W 15. minucie zawodów sędziowie z Lubina już drugi raz na ławkę kar odesłali kołową Startu Hannę Sądej, co siłą rzeczy oznaczało dla niej zdecydowanie znacznie bardziej zachowawczą grę w obronie. W drugiej części pierwszej połowy ponownie dała o sobie znać nieskuteczność. Szczęściem dla gospodyń było to, że do tej sytuacji dopasowały się przyjezdne. Nic więc dziwnego, że wynik w tym fragmencie zawodów zmieniał się nieznacznie. Impas strzelecki przełamała dopiero skuteczną kontrą Cebula (12:10). Końcówka to już wymiana ciosów. Raz piłkę z siatki musiała wyjmować Adrianna Płaczek, innym razem jej vis a vis Ewelina Kędzierska. Jedno co było dość charakterystyczne, to częste kary w drużynie z Elbląga. Łącznie zawodniczki gości z tego powodu na ławce przesiedziały aż 10 minut.

Drugie 30 minut lepiej rozpoczęły miejscowe. Kluczową rolę zaczęła odgrywać Płaczek, która przynajmniej trzykrotnie okazywała się być lepsza w sytuacjach sam na sam. W 38. minucie było już 18:15. Osiemnaste trafienie zaliczyła Małgorzata Stasiak. Po kolejnym golu w wykonaniu obrotowej Pogoni Moniki Stachowskiej tym razem o przerwę dla swojego zespołu poprosił Antoni Parecki. Jak się potem okazało nie wpłynęło to jakoś specjalnie na postawę Startu. Rosła natomiast przewaga ekipy z Grodu Gryfa (20:15 w 42. min.).

Pięciobramkowe prowadzenie dawało nieco spokoju w grze szczecinianek. Szafować składem zaczął za to szkoleniowiec gości, ale i ten manewr niewiele wnosił. Na 12 minut przed końcową syreną miejscowe prowadziły już 23:17. Prawdziwe cuda w bramce wyczyniała Płaczek, co jeszcze bardziej komplikowało i tak już trudną sytuację EKS-u. Wielkie brawa należały się również bułgarskiej rozgrywającej Pogoni Baltica Stefce Agovej. która tego dnia nie pomyliła się ani razu! Na 7 minut przed końcem Start zaryzykował już maksymalnie. Indywidualne krycie po czasie dla Struzika otrzymały właśnie Agova oraz Stasiak. Przy tak wysokim prowadzeniu gospodyń takie działanie okazało się być jednak zbyt późne. Ostatecznie golem Hanny Yashchuk a potem Katarzyny Sabały wynik meczu był już ostatecznie przesądzony (28:21). Skończyło się wynikiem 29:22.

Stan rywalizacji: 2:1. Awans: SPR Pogoń Baltica Szczecin.

SPR Pogoń Baltica Szczecin - Start Elbląg 29:22 (15:14)

Pogoń: Baltica: Płaczek, Szywerska - Huczko, Sabała 5, Stachowska 3, Cebula 3/1, Głowińska, Agova 8/5, Duran 3, Stasiak 5, Yashchuk 2.
Karne: 6/7
Kary: 4 min.

Start:
Sielicka, Kędzierska - Sądej 2, Waga 5/1, Cekała, Wolska 1, Jędrzejczyk 1, Szymańska, Aleksandrowicz 4, Karwecka, Zoria 2, Grzyb 3, Koniuszaniec 4.
Karne: 1/3
Kary: 10 min.

Kary: Pogoń Baltica - 4 min. (Cebula, Duran - po 2 min.); Start - 10 min. (Koniuszaniec - 2 min., Sądej, Wolska - po 4 min.).

Sędziowie: Demczuk, Rosik (obaj z Lubina).
Delegat ZPRP: Piotr Brenk (Gniezno).
Widzów: 700 (w tym ok. 50 kibiców z Elbląga).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×