Szalona pogoń i szał radości - relacja z meczu Olimpia-Beskid Nowy Sącz - KGHM Metraco Zagłębie Lubin

- Cuda się zdarzają - mówiła przed pierwszym ćwierćfinałem trenerka Lucyna Zygmunt i te słowa się sprawdziły. W drugim starciu Olimpii-Beskidu i Zagłębia Lubin, minimalnie lepsze okazały się Góralki.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Pierwszy punkt zdobyła Katarina Dubajova, ale omal nie przypłaciła tego kontuzją prawego łokcia. Na szczęście dla gospodyń mogła kontynuować grę. Olimpia-Beskid grała nieco niedokładnie, przez co Zagłębie miało niewielką przewagę. Przyjezdne też się myliły, czego efektem był przechwyt Karoliny Płachty i rzut Pauliny Masnej na 4:5. Potem sądeczanki miały mały przestój i w 11. minucie przyjezdne wyszły na prowadzenie 8:4 po dwóch kolejnych trafieniach Joanny Obrusiewicz. Przełamanie nastąpiło po trafieniu Dubajovej w 12. minucie.

Po kwadransie gry było 6:10, a udanie przez szyki obronne przedarła się Klaudia Pielesz. Trenerka Olimpii postanowiła zmienić w bramce Martę Wawrzynkowską na Karolinę Szczurek. Na niewiele to się zdało, bo w 18. minucie po rzucie Anny Pałgan  tablica świetlna pokazywała wynik 6:12. Kinga Lalewicz rzuciła trzynastego gola i Lucyna Zygmunt poprosiła o czas. Zaraz po nim Agnieszka Leśniak trafiła z karnego na 7:13. Olimpia-Beskid niezbyt często trafiała do siatki, a sytuację sam na sam potrafiła zmarnować nawet Joanna Gadzina.

Już do końca I połowy Miedziowe utrzymywały przewagę, która jednak trochę stopniała. W 27. minucie po rzutach Joanny Gadziny i Kamili Szczeciny zrobiło się 12:15, ale trafienia Pauliny Piechnik i Jeleny Bader pozwoliły znów powiększyć rozmiary prowadzenia.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Drugą połowę lepiej rozpoczęły lubinianki i po 2 minutach prowadziły 13:19. Efektowne rzuty z dystansu Anny Maślanki i wejście z prawego skrzydła Pauliny Masnej, pozwoliły zmniejszyć przewagę rywalek do 3 punktów (17:20). 3, 4-bramkowe prowadzenie utrzymywało się aż do 48. minuty, między innymi dzięki dobrym interwencjom Magdaleny Nosal, oraz celnym rzutom Anny Maślanki i Karoliny Płachty.

Olimpia mogła jeszcze szybciej dogonić rywalki, ale wspaniale radziła sobie bramkarka Monika Maliczkiewicz. Na kwadrans przed końcową syreną, przy stanie 20:23 obroniła rzut Joanny Gadziny, a chwilę później świetnie interweniowała przy atomowej próbie Olgi Figiel. W 48. minucie sądeczanki znów przegrywały tylko 3 punktami po trafieniu Pauliny Masnej, a po chwili dzięki Kamili Szczecinie było już 23:25.

10 minut przed końcem spotkania Bożena Karkut zareagowała na słabszą grę swoich podopiecznych i poprosiła o czas. To nie zatrzymało Olimpii-Beskidu, a trafienie skrzydłowej Gadziny pozwoliło zbliżyć się już na tylko jedną bramkę. Ostatnie minuty ćwierćfinałowej potyczki miały niesamowicie emocjonujący przebieg.

W 54. minucie Natalia Tsvirko obroniła rzut karny bezbłędnej dotąd w tym elemencie Agnieszki Leśniak, przy stanie 25:26. Wtedy jeszcze nie udało się wyrównać, ale po chwili Anna Maślanka nadała piłce dużej siły, a ta po słupku wpadła do siatki. Gospodynie poszły za ciosem, Paulina Masna zeszła z prawego skrzydła do środka i dała swojemu zespołowi prowadzenie 27:26 w 56. minucie. Kibice chwycili się za głowę, gdy w kolejnej akcji Joanna Gadzina w sytuacji sam na sam trafiła w słupek.

Gdy 180 sekund przed zakończeniem meczu kolejną bramkę dla Olimpii zdobyła Katarina Dubajova, publika zaczęła wierzyć, że wielka niespodzianka staje się realna. Krótko potem Vanessa Jelić rzuciła na 28:27, ale więcej goli już nie padło.

Dokładnie na minutę przed końcem trenerka Karkut poprosiła o czas. Po przerwie Marta Wawrzynkowska obroniła rzut Karoliny Semeniuk-Olchawy, a w odpowiedzi długie podanie dostała Gadzina, która ponownie przegrała pojedynek z Moniką Maliczkiewicz. Góralki dowiozły skromne prowadzenie i sensacja stała się faktem. O tym, która z drużyn awansuje do półfinału, zadecyduje trzeci mecz w Lubinie.

Po meczu powiedziały:

Bożena Karkut, trenerka Zagłębia: Taki jest sport i trzeba porażkę przyjąć z godnością. Dość szybko objęłyśmy prowadzenie i nie zapowiadało się, że mecz tak się skończy. Dużo nas kosztowały podwójne kary dwuminutowe, co skrzętnie wykorzystywały rywalki i zmniejszały przewagę. Końcówka była wojną nerwów, a większe szczęście miała Olimpia. Wypada pogratulować i w sobotę zrobić wszystko, by w sobotę wynik był odwrotny.

Lucyna Zygmunt, trenerka Olimpii-Beskidu: W pierwszej połowie miałyśmy kilka stuprocentowych sytuacji, które nie skończyły się bramkami, podobnie jak po zmianie stron. Dziewczyny zagrały w drugiej połowie bardzo dobrze w obronie, walczyły o każdą piłkę. Grałyśmy cały mecz praktycznie jedną siódemką i mogę tylko pochylić czoła nad pracą, którą zawodniczki dziś wykonały.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 28:27 (12:17)

Olimpia-Beskid Nowy Sącz: Wawrzynkowska, Szczurek, Nosal: Dubajova 8, Leśniak 4 (4/5), Maślanka 4, Gadzina 4, Masna 4, Szczecina 2, Płachta 2, Figiel, Olszowa.
Karne: 4/6.
Kary: 6 min.

KGHM Metraco Zagłębie Lubin: Tsvirko, Maliczkiewicz - Pielesz 7 (1/1), Jelić 4, Obrusiewicz 4, Załęczna 3, Semeniuk-Olchawa 3 (2/2), Piekarz 2, Pałgan 1 (0/1), Lalewicz 1, Bader 1, Piechnik 1, Paluch.
Karne: 3/4
Kary: 14 min.

Kary: Olimpia-Beskid - 6 min. (Masna - 2 min. i Dubajova 4 min.); Zagłębie - 14 min. (Pielesz, Piechnik, Lalewicz, Paluch, Pałgan - po 2 min. i Semeniuk-Olchawa - 4 min.).
Sędziowały: Brehmer (Mikołów) i Skowronek (Ruda Śląska).
Widzów: 510.

Kto awansuje do półfinału?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×